Światło i cień – Andrzej Babiński

                         Trzydzieści pięć lat temu, 14 maja 1984 Andrzej Babiński na poznańskim moście Marchlewskiego – obecnie Królowej Jadwigi – stał się „cieniem nad przepaścią ulotnością i nocą otchłanną”.

 

* * * (Tylko małomówny klon. . .)

Tylko małomówny klon
bramę otwiera wyłonią się chodniki
cichszy od murów w szepcie do mroków przyległym
Miasta w rozgwarze dyszącego

Tylko ty jeden klonie
świeciłeś mi pośród nocy ciemnej
kiedym kroczył nie mogąc dostukać się do domu

Ulicą pod liśćmi klonów
zapełnia się lata ciepły wiew
a to ta wdzięczność na piersi nie doniesiona
porwana przez wiatr

Tylko pod tobą klonie
mieszka światło które moim mieszkaniem
w latach długiej rozłąki twój cień
klonie był piórem wtrąconym mi do ręki
stolikiem i kartką papieru
i snem kiedy się dzieciństwo przyśni

Twój cień nad przepaścią ulotnością i nocą otchłanną
Ty jeden w czasie wieści złych
stojąc masz spokój w poszumach i poszeptach
że wszystko wraca do ładu przeczy złym faktom

W twoim cieniu jest moje jedyne lusterko
gdy wojna postępu pakuje inne realia na przemiał

 

Wiersz Andrzeja Babińskiego z Archiwum Literacko-Plastycznego
Jerzego Szatkowskiego – „Okolica Poetów” nr 6 (48) 2000 r.
——————————————————————————-

Andrzej Babiński urodził się 5 stycznia 1938 w Białymstoku, zmarł 14 maja 1984 w Poznaniu. Poeta wyklęty, poeta wyśmiany.  Od lat 50. związany z Poznaniem. Widywany na ulicach w pelerynie. Był przyjacielem Edwarda Stachury, Ryszarda Milczewskiego-Bruna i Wincentego Różańskiego. Pracownik cukrowni i redaktor „Nowego Dzwonka Porannego”. Dzieciństwo, które przypadło na okres II wojny światowej spędził na wsi białostockiej. Jednakże jego poetycki życiorys związany jest nierozłącznie z Poznaniem. W latach 1957-1961 studiował filozofię na sekcji psychologicznej Wydziału Filozoficznego na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, zrezygnował prawie pod koniec pięcioletnich studiów magisterskich.

Chory na schizofrenię paranoidalną i traktowany z przymrużeniem oka przez środowisko literackie Poznania, odrzucony przez ukochaną kobietę i nękany niemocą twórczą, popełnił samobójstwo, skacząc z mostu Marchlewskiego na betonowe obrzeże koryta Warty, choć według Jerzego Fryckowskiego „nie popełnił samobójstwa, tylko został zrzucony z mostu nad Wartą po prawdopodobnym napadzie rabunkowym.Śledztwo wykluczyło możliwość morderstwa: „Jego samobójstwo było niewątpliwie wynikiem skumulowania się dwóch czynników, a mianowicie choroby psychicznej i postawy twórczej”. Pochowano go na Cmentarzu Junikowskim w Poznaniu, na jego grobie widnieje tylko jedno słowo: poeta.

(otwórz)

Andrzej Babiński debiutował w 1956 roku w „Gazecie Białostockiej”, potem nie bez trudu publikował swoje wiersze w prasie literackiej, z ważniejszych tytułów należy przytoczyć legendarną „Poezję” oraz „Twórczość”, prócz tego jego wiersze ukazywały się w „Radarze”, „Nurcie” i innych periodykach. Tuż przed wprowadzeniem stanu wojennego w październikowym numerze białostockich „Zdarzeń” ukazały się Strofy (cykl 28 miniatur lirycznych) z towarzyszącym im esejem Waldemara Smaszcza. Za życia Babiński ogłosił tylko dwie książki poetyckie, w roku 1975 w bibliofilskiej serii Generacje ukazuje się w niewielkim nakładzie pięknie wydany, lecz liczący zaledwie 25 tekstów poprzedzonych odautorskim wstępem, zbiór Z całej siły, uhonorowany w 1976 w Gdańsku na Konkursie „Czerwonej Róży” nagrodą „Peleryny”, a dwa lata później wychodzą Znicze, nagrodzone w roku 1978 Medalem Galerii Nowej w Poznaniu. (W tym samym roku Babiński został również laureatem II Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego „Milowy Słup” Konin 1978. Nie zdążył już wydać kolejnego tomu zatytułowanego Bagno i hymn, który przygotowywał do druku. Tom ten został opracowany i opublikowany w rok po śmierci poety jako Znicze i inne wiersze (1954-1983). W roku 2000 ukazał się wybór wierszy Uwierzenie moje, zredagowany przez Jerzego Szatkowskiego, książkę otwiera jeden z niewielu szkiców o Andrzeju Babińskim, „Szczelina w bycie” Dariusza Tomasza Lebiody.

Od 1978 roku poeta starał się o przyjęcie do Oddziału Poznańskiego Związku Literatów Polskich, ale Czesław Chruszczewski, ówczesny prezes, był nieugięty, w końcu Babiński został członkiem Oddziału Warszawskiego  ZLP.

Twórczość Andrzeja Babińskiego to swoisty katastrofizm wynikły z osobistego doświadczenia, doświadczenia wojny i czasów powojennych, w jakich przyszło poecie żyć. Liryczne ja Babińskiego zakorzenione jest mocno w samym Babińskim, dla którego bycie poetą i poezja stały się najważniejsze i tożsame z życiem codziennym, chociaż śmiertelne.
Babiński opisywał swój świat współczesny, odwoływał się do bolesnych wydarzeń politycznych, ale był także humanistą otwartym na sztukę i nadchodzący nowy wiek. Nad utworami pracował długo, cyzelował je. W wierszu „Polonez As-dur Chopina”, nad którym spędził kilkanaście lat, próbował przełożyć muzykę na słowa. Za patrona obrał sobie Norwida, chciał go naśladować. Bał się, że jego twórczość zostanie wymazana z polskiej poezji, a zarazem wierzył, że przyszłe pokolenia upomną się o nią i przywrócą należne jej miejsce. W wielu wierszach odnajdziemy charakterystyczne rysy i motywy tego pisania, pięknie splatają się one w utworze „Babińskiego zabić!

Jerzy Beniamin Zimny, autor książki „Dzieci Norwida” pisał na swoim blogu: Książkę uświetnił swoim blaskiem Andrzej Babiński. Jednak wątpliwy to blask jeśli spojrzeć na dokumenty historyczne, zwłaszcza na materiały jakie dostarczył mi Janusz Taranienko, pierwszy recenzent jego debiutu pod koniec lat siedemdziesiątych. Tenże Taranienko przekazał mi kilka cennych dokumentów w postaci listów Babińskiego do redakcji miesięcznika „Poezja”. Dotąd sądziłem, że byłem pierwszym, który się odważył pisać o debiucie poety skazanego na zmowę milczenia. I dobrze, prace przy książce spowodowały wiele pozytywnych reakcji w różnych zakątkach kraju. Dzisiaj nie tylko mówi się o Babińskim, ale także czyta jego wiersze.  Akademicy na jego twórczości zdobywają stopnie naukowe.  A przecież Babiński  nie może się poszczycić okazałym dorobkiem literackim. Jest doceniany za poezję osobną, dającą się odróżnić od współczesnych mu autorów z kręgów kilku generacji poetów.

Utwory Babińskiego są dość trudne w odbiorze, wymagają dużego skupienia i czujności czytelnika. Część wierszy poety przepojonych jest romantyzmem i subtelną erotyką jak np. „*** (Rosa na nasturcjach się stęcza…)”:

„Rosa na nasturcjach się stęcza / Ptaki w twój ogród zlatują / Kwiaty rozkwitły gdy patrzyłaś na mnie uśmiechnięta / W cichości twoich oczu czułych (…) W rozłące często ty jedna znasz mój adres / A ja bez twego zdjęcia nie wyruszam w podróże / Oczyma swymi na niebie zapaliłaś wspólną nam gwiazdę / I znów mam próg i klamkę i ciebie na dłużej”.

Wiersze Andrzeja Babińskiego są dość znacznie spolaryzowane, obok tkliwych tęsknych wierszy poświęconych Poznaniowi, czy też niespełnionej miłości jego życia Krystynie Orłow, znajdujemy inne pełne okrucieństwa i śmierci. Wielokrotnie tematem wierszy są wizje katastroficzne w których autor próbuje zmierzyć się ze śmiercią, z odrzuceniem. Stwierdza to np. w wierszu pt. „*** [Tylko mi Ziemi całej…]„, w którym możemy przeczytać:

„Odcięty i zapadły z metropolią w podziemiach / na próżno wołam SOS / Już głosem obłąkanego wołam Nikt nie śpieszy z pomocą…”

Opracowała: Anna Andrych
na podstawie żródeł:
poewiki.vot.pl,
Internetowy Poznański Przewodnik Literacki (red. Paweł Cieliczko)
blog Jerzego Beniamina Zimnego

Wikipedia

Autor portretu Andrzeja Babińskiego: Zbigniew Kresowaty

 

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz