Za uchyloną kurtyną poezji

Kalina Izabela Zioła

Dariusz Bereski, aktor teatrów toruńskich i warszawskich, zadebiutował jako poeta dość późno, bo dopiero w 2012 roku książką „Alienacje”. Później pojawiły się  „Poza czasem” w 2014 i „Sztuka niemoralna” w 2015. „Wóz Tespisa” jest czwartą książką Bereskiego. Każdy z tych tomów jest inny, lecz mają one jedną wspólną cechę – wszystkie tworzą teatralną scenę, na której przeplatają się migawki z życia osobistego autora i z jego życia zawodowego. Poeta łączy bowiem w swojej poezji dwie pasje – miłość do literatury i miłość do teatru. Dlatego też jego utwory są tak rozpoznawalne. Wyczuwa się w nich kurz starych kotar, zobaczyć można jak połyskują złocone rekwizyty, usłyszeć, jak krzyczą nieprawdziwe tragedie i uśmiechają się zmyślone komedie. Lecz przede wszystkim wyczuwa się prawdziwe emocje, silny związek autora z teatrem, z przypisanymi do  aktorstwa przeżyciami i rozterkami. On żyje teatrem, i tę swoją namiętność przelewa w strofy wierszy. Chce podzielić się z czytelnikiem światem iluzji, ale widzianym nie od strony widowni, lecz zza kulis, zza  spuszczonej kurtyny. Równocześnie jest to próba utrzymania więzi z widzem – czytelnikiem po wygaśnięciu świateł, po zamknięciu drzwi: kontakt z widzem w teatrze jest stworzeniem/ poznaniem/ aktem przeobrażenia siebie i rzeczywistości/ zaproszeniem do uczestnictwa w misterium obrazów/ słów/ metaforyczną podróżą w iluzję/ podróżą w czasie (Widz-scena). Autor próbuje zatrzymać czytelnika w kręgu teatralnej sceny, pokazać mu wszystkie ze swych aktorskich wcieleń, przekonać, że każda z kreowanych postaci jest niepowtarzalna i prawdziwa, a równocześnie jest iluzorycznym odbiciem rzeczywistości: uformowany w znaki/ organizm/ przestaje być przeszkodą/ dotykam innej/ skóry/ żyję nowym życiem/ noszę inny/ zapach/ mam nową 

twarz (Metamorfozy).

Kiedyś w rozmowie Dariusz Bereski powiedział mi, że w bardzo wczesnej młodości zastanawiał się, czy pójść na filologię polską czy do szkoły teatralnej. Chciał być i poetą, i aktorem. Udało mu się to z pewnością, więc chyba dobrze się stało, że wybrał szkołę aktorską. Teraz, mając za sobą wiele lat na scenie ( i zapewne wiele jeszcze przed sobą), może z powodzeniem łączyć pragnienie pisania i grania. Bez przeżyć teatralnych nie pisałby takich wierszy, jakie możemy przeczytać. A bez teatru nie potrafiłby żyć:

wierzę w niezbędny teatr/ gdzie jest się całym sobą/ w praźródła instynktu/ gdzie pierwsze krople krwi/ są jak nowo narodzone/ w bólu myśli/ * * */ zawierzam się/ wielkiej rzece teatru/ płynącej tętnicami wyobraźni/ gdy rozlewa się/ dopływami słów/ nurtem gestów/ wirem ruchu i dźwięku/ kiedy napotyka/ kaskady wyznań/ progi niekłamania… (Teatr we mnie). To jest jego praca i powołanie, to jest odnaleziony sens życia, coś, co wypełnia go całego, czemu oddaje ciało i duszę. I co potrafi ukazać w pisanych szczerością wersach: kurtyna/ kulisy/ scena/ miejsca codziennych prób/ te same każdego dnia/ pozornie poznane/ w niezrozumiały magnetyczny sposób/ subiektywnie rejestrują emocje/ rodzących się/ twórczych procesów…/ * * */ teatr jest tam/ gdzie się dzieje/ jest taki/ jak ty/ i ja…/ * * */  między ekspresją a metaforą/ żongluje nasza prawda … (Terra incognita)

Tę właśnie prawdę przekazuje konsekwentnie czytelnikowi: kiedy dotykam scenicznej/
przestrzeni spójności/ głosu i ciała/ ruchu i bezruchu/ logiki krzyku/ ciszy i szeptu/ podświadomie odkrywam/ prawdę emocji/ swoich działań…
(Garde-robe /franc./)

 

Jednak, jak wspomniałam na początku, poeta w tkaninę teatralną wplata również wątki filozoficzne i osobiste, liryczne. I wtedy jego myśli mkną ku dalekim plażom, nieznanym lądom, dawno spotkanym ludziom. Zastanawia się nad istotą życia, nad dziejami mitologicznych herosów i bogów, nad ich wpływem na ludzkie losy. Słyszy wiatry wiejące nad dawno umarłymi krainami, widzi kwiaty, których proch dawno rozwiał się w niepamięci. Przywołuje swawolnego Dionizosa, do dziś mającego wielu wyznawców czy Tespisa, który jako pierwszy odważył się na scenie głośno powiedzieć „ja”. Zastanawia się też Bereski nad samą poezją i poetami, błądzącymi czasami we mgle czasu i własnych słabości: jednym gestem/ niszczysz wszystko/ coś do tej pory/ wartego uczynił/ jednym gestem…/ to wcale nie jest/ takie trudne/ potem dotykają cię/ ognia języki…(autor) lub też:

niepokorni poeci/ w samotności/ czytają czas/ dotykając słów/ podróżują w czasie/ niosą święty ogień/ by mógł/ ponownie zapłonąć… (Poeci i rzeczywistość)

 

W „Wozie Tespisa” wiele jest też wierszy poświęconych miłości. Pisze autor o tęsknocie, rozstaniach, o smutnych samotnych nocach: …/ zachowaj dla mnie/ chłodne poranki/ wschodzących dni/ smak dawnych pocałunków/ okruchy zbitych pucharów/ ze śladami ust/ i ostatni godowy/ taniec planet … (prośba w ciszy) czy: nie ukołysze do snu
kolejny wers/ bezsenność porani duszę/ deszcz zmyje ciężar powierzchownie/ wiatr tylko przez chwilę ogłuszy ból…
(Magdalenie).

Lecz miłość to nie tylko ból i smutek. To także trzymanie się za ręce, wspólne wyjazdy,  podziwianie otaczającego świata, to pocałunki o świcie i popołudnia wypełnione rozmowami z najbliższą kobietą. Minuty spędzone razem z nią uważa za najszczęśliwsze momenty życia. To na nie wciąż czeka: wiesz, zawsze czekam na ten moment/ kiedy zaparzasz kawę/ i przychodzisz do pokoju/ mówiąc/ choć pogadamy, możesz teraz?/ my dwoje… / ***/ kończymy codzienną rozmowę/ dopijając ten współczesny/ napój bogów/ jeden pocałunek w policzek/ czasem muśnięcie dłoni/ wystarcza wtedy by zrozumieć/ że bez miłości wszystko chwiejne (Rozmowa przy kawie).

 

Jak widać, różnorodna jest tematyka wierszy Dariusza Bereskiego, lecz niezmienne jest jego pragnienie ukazania czystej prawdy o życiu i emocjach, o tym wszystkim, co jest dla poety ważne. Pisze więc, by nie zgubić żadnej z istotnych chwil, by zachować najcenniejsze z nich na zawsze: *** / codziennie/ rozkołysane galery/ wyrzucają mnie na wyspy/ a ja piszę niedokończone/ poematy na piaskach plaż/ które rozumie tylko/ fala każdego przypływu (Żeglując/ Przylądek Odzyskanej Nadziei/). Niezmienne jest także piękno wyrazistej, obrazowej poezji i wysublimowany język, jakim posługuje się autor.       Z pewnością książka ta warta jest zauważenia.

 

———————————————————————————————————————                                                                                        

Dariusz Bereski  Wóz Tespisa, Wydawnictwo M-Druk -Zakład Poligraficzno-Wydawniczy, Muszyński J. Wagrowiec 2016

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz