po krawędzi

Poezja a nauka – grzech zaniechania    

              Tylko głupia poezja jest prawdziwie wciągającą. Tak stwierdził Witold Gombrowicz. Ile w tym jest prawdy, a ile kokieterii, trzeba by zbadać jakąś metodą naukową. Jednak, czy warto? Czy nie lepiej od razu powiedzieć: to prawda, ale też i fałsz. Oczywiście, każdy powinien sam podpisać się pod pierwszym albo drugim członem twierdzenia. Opowiadam się za tezą, iż tylko poezja mądra ma moc ubogacania. Szczególnie w dzisiejszych czasach, które wymagają „szybkiego” życia, nie ma czasu na czytanie czy słuchanie tekstów głupich, czyli nic nie wnoszących w rozwój osobowości odbiorcy. Chociaż z utworu niemądrego można wyciągać pewne przydatne wnioski, jakkolwiek to brzmi. Jaka więc powinna być poezja? Jaką poezję warto pisać?

Tworzenie wierszy może opierać się na wiedzy naukowej. Niekorzystanie z osiągnięć różnych nauk, uznaję za grzech zaniechania. Grzech jest uważany za czyn zły, jeżeli jednak działanie nie jest świadome, to odpowiedzialność za taki grzech może być zmniejszona. Georges Bernanos mówił: „Grzech jest mikro – chaosem”. Wobec powyższego grzech zaniechania jest mniejszy niż mikrochaos. Idąc dalej warto mieć świadomość, iż każdy grzech zwiększa podatność na kolejne grzechy.

Psycholog Stanisław Kowalik uważa, że myśli zawarte w wierszu nie mogą być banalne, ale też trzeba zważać, by nie były niezrozumiałe. Jeżeli przyjąć, iż poezja jest różnorako ukazywaniem realiów i wizji kosmosu, to poeta powinien starać się posiąść choćby minimum wiedzy z różnych nauk, w tym ścisłych, w celu ukazywania rzeczywistości. Przy czym, przed poetą trudność polegająca na ciekawym upoetyzowaniu zapisu.

Uważam, że nauka nie stanowi bariery dla pisania wierszy. W dość powszechnym rozumieniu poezja i nauka są obszarami odrębnymi; niektórzy wręcz twierdzą, iż wrogimi. Takie myślenie jest ze szkodą dla poezji, odbiorcy, a także dla twórcy. Sir Ronald Ross trafnie wyznaje: „Nauka to rachunek różniczkowy umysłu. Sztuka to rachunek całkowity; osobno mogą być piękne, ale wielkie – tylko wtedy, gdy są razem”. Warto być z nauką za pan brat. Z nią tak byli niemieccy poeci romantyczni Henrich von Kleist, który studiował matematykę, Adalbert von Chamisso parający się botaniką czy Achim von Arninm (studiował matematykę i fizykę). W tamtych czasach niemieccy intelektualiści chcieli znać najnowsze osiągnięcia nauk przyrodniczych i ścisłych. Podobnie było w Anglii, a przykładem Percy Bysshe Shelley. Ten liryk z pasją oddawał się doświadczeniom chemicznym. Jest tak, że każda wiedza daje możność pełniejszego wypowiadania się przez sztukę. Tymczasem polscy poeci okresu romantyzmu niekoniecznie garnęli się do poznawania naukowych nowinek. Chociaż, Juliusz Słowacki zdawał się czytywać publikacje popularnonaukowe, by następnie wykorzystywać pozyskane informacje w twórczości. Ewa Kochanowska analizując poemat Słowackiego „Genezis z Ducha” twierdzi, że autor swobodnie interpretował zdobycze naukowe, aby wesprzeć osobistą teorię ducha ewoluującego w naturze. Czy poprzez takie swoje poetyckie widzimisię przysporzył szkodę nauce?, chyba nie. Natomiast prowokował do rozważań nad przyrodniczymi zjawiskami.

Polscy poeci współcześni też wydają się mało zainteresowani wykorzystaniem wiedzy z nauk ścisłych. Zdarza się – piszą wiersze wywiedzione z owych nauk, ale jest tego mało, zbyt mało. Wisława Szymborska w utworach „Mikrokosmos”, „Na powitanie odrzutowców”, czy Małgorzata Hillar w wierszu „Lecący na księżyc” dają powody do twierdzenia, że doceniają informacje naukowe i zapisują je w kunsztowne wersy. Kontakty z nauką zauważyć można w wierszach Dariusza Tomasza Lebiody, Andrzeja Dębkowskiego, Andrzeja Gnarowskiego, Zofii Grabowskiej – Andrijew czy Mirosławy Prywer, żeby tylko tych poetów wskazać. Oczywiście, w różnym stopniu i w różny sposób dają na to dowód w swojej twórczości. Również ja pisząc wiersze korzystam z wiedzy zawartej w naukach ścisłych, i mam z tego satysfakcję.

Odpowiada mi myśl Jerzego Kuncewicza: „Nauka to zaminowane pole wszechświata, po którym poruszamy się z mapą wyobraźni”. Czyż bowiem poeta nie jest swoistym saperem, który lepiej lub gorzej przygotowany przeszukuje materię Ziemi i materię innych układów planetarnych? A może poeci mają moc sugerowania obszarów badawczych, może potrafią zainteresować ludzi nauki swoimi przewidywaniami, swoją wyobraźnią wyrastającą na bazie nadwrażliwości? Wiedza oparta na choćby podstawowych zdobyczach nauk ścisłych z pewnością w tym im nie przeszkodzi.

Z przyjemnością przeczytałem książkę „Katharsis” napisaną przez profesora medycyny Andrzeja Szczeklika, wieloletniego kierownika II Katedry Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. W publikacji dotyka także obszarów poezji, bowiem jest przekonany, że medycyna i sztuka mają wspólny rodowód – magię. Zmarły profesor był przyjacielem pisarzy, doceniał ich rolę w kształtowaniu oblicza polskiej kultury i widział sens ich twórczej pracy. Przy czym sam formułował poetyckie myśli, jak chociażby taką: „Choroba jest spowiedzią ciała”. Warto zauważyć, że wiersze wielu poetów są swoistym mariażem medycyny i poezji. Przykładem twórczość Edmunda Pietryka, Andrzeja Gnarowskiego czy nieżyjącego Tadeusza Kwiatkowskiego–Cugowa.

Mirosław Żuławski pisał: „Toteż od wieków tak się dzieje, że na to, na co nie może jeszcze odpowiedzieć nauka, usiłuje odpowiedzieć sztuka. Może zresztą takie jest jej najgłębsze przeznaczenie?”. Jose Manuel Garcia–Montes uważa, że poezja oprócz doznań duchowych przekazuje ważne informacje. Czyż nie mogą to być też informacje naukowe? Obowiązkiem poety jest korzystanie z wszelkiej informacji. Warto pisać poezję opartą na trzech elementach składowych: na emocjach, na logice i na wiedzy. Przy czym pod pojęciem wiedzy rozumiem tę czerpaną także z nauk ścisłych. Może trudno „przebić” się przez teksty Stephana Hawkinga, by wykorzystać je przy pisaniu wierszy (chociaż to jest absolutnie możliwe), ale czytanie książek Yuvala Noaha Harariego może być wielką przygodą intelektualną, jak również dobrą bazą do tworzenia poezji wartościowej. „Sapiens. Od zwierząt do bogów”, „Homo deus. Krótka historia jutra”, „21 lekcji na XXI wiek”- te książki inspirują.

Być może najtrudniejszym zadaniem, jakie staje przed poetą, jest wykorzystywanie w twórczości wiedzy dostarczanej przez nauki ścisłe. Lew Tołstoj twierdził: „Lekko i bez wysiłku, jednym pchnięciem otwierają się tylko drzwi do zguby”.


Zbigniew Gordziej

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz