Związek Literatów Polskich to nie warcaby


            Trzeciego kwietnia Ryszard Danecki przyjmowałby życzenia imieninowe . . . Podczas rozmowy wspomniał o nim Zbigniew Gordziej, inspirując mnie do napisania kilku zdań dotyczących nie tylko Ryszarda.

Ktokolwiek, kiedykolwiek mówiłby czy pisał o Ryszardzie Daneckim, winien trzymać się faktów i rzetelnie przekazywać, że był on członkiem poznańskiego (wyłącznie) oddziału Związku Literatów Polskich. Jednym z najstarszych, a może nawet najstarszym „stażem członkowskim”, sięgającym pół wieku. Sprawy tego oddziału zawsze były dla niego ważne, a on sam postrzegany, a obecnie wspominany jako jeden z filarów, legenda, człowiek powszechnie szanowany i lubiany. Było dla niego oczywistym, że związek z poznańskim oddziałem ZLP to związek na dobre i na złe. Przy czym sam czynił wiele, aby wkład tego dobrego umacniał całą strukturę oddziału.
W czasopiśmie „Krajobrazy Kultury”(IV kwartał 2018 roku) w dziale Pamiętamy wspominaliśmy jego sylwetkę (dostępne w internecie: zlp-poznan.e-kei.pl w zakładce „Krajobrazy Kultury”).

Nieuczciwością jest sugestywność (dla odbioru czytelników i słuchaczy) przypisywania nieżyjącym już członkom oddziału poznańskiego przynależności do innego oddziału. Zmarli literaci powinni pogrozić palcem tym, którzy manipulują ich nazwiskami dla jakiejś gry (to nie pionki na planszy), co nie przystoi nikomu z tego związku. Większość członków poznańskiego oddziału ZLP z pewnością znało wartość przynależności, spotkań literackich i rozmów opartych na koleżeńskich, dobrych kontaktach. Sprawą dużej wagi dla oddziału była ich własna w nim aktywność. Mieli świadomość wartościowego literackiego tworzenia, ubogacania historii i reprezentowania jednego z najbardziej czynnych oddziałów Związku Literatów Polskich, który za dwa lata będzie obchodził setną rocznicę powołania do życia.

I jeszcze – podobnie – sprawa m. in. jednej z ostatnich edycji Międzynarodowego Listopada Poetyckiego w Poznaniu: organizacja i prowadzenie festiwalu należały i należą wyłącznie do członków poznańskiego oddziału. Każdego roku jest naszą najważniejszą imprezą literacką i wizytówką. Na zamieszczenie skopiowanej relacji (mojego zresztą autorstwa), a także zdjęć nikt nie wyraził zgody, a pytania o zgodę na przedruk nie było.

Ale trzeba ufać, że żadna z wyżej wymienionych sytuacji już się nie powtórzy.

 

Anna Andrych

zdjęcie:Wikipedia

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz