Nagroda Zarządu Poznańskiego Oddziału ZLP Za Całokształt Twórczości dla Heleny Gordziej – laudacja

Laudacja dla Heleny Gordziej

                        Dlaczego piszę wiersze

                        (…) Czego chcę w potyczce pomiędzy

                        myślą a słowem

 

                        a może to zwykła próba pokonania lęku

                        przed tą co się podkrada cicho

                        znienacka

                        żeby brutalnie zacisnąć powieki

 

                        Może chcę udowodnić sobie

                        że nie czekam z założonymi rękami

                        ale wychodzę naprzeciwko Niej

                        z kroplą tuszu w długopisie,

 

            Powyższy fragment wiersza posłużył mi jako wstęp do laudacji, którą kieruję na ręce naszej drogiej nestorki, z okazji wręczenia jej Nagrody za Całokształt Twórczości Literackiej. To dla mnie prawdziwy zaszczyt móc ją wygłosić, z wyrazami szacunku, uznania i podziękowania. Całokształt – w przypadku Heleny Gordziej obejmuje kilka dziesięcioleci jej twórczej pracy. Nie sposób zliczyć wszystkie napisane przez nią utwory, trudno w paru zdaniach określić ich bogaty wydźwięk i przesłanie, jakim trafiają do duszy czytającego, z całym kosmosem jego lęków, wątpliwości, a nawet rozpaczy. Jednak w wierszu nie sztuką jest nazwać po imieniu ludzkie bolączki i zostawić je samym sobie.

            Poeta świadomy i mądry znajdzie takie słowa, które nie tylko stanowić będą ich przeciwwagę, ale obudzą w czytelniku wolę działania, natchną go do przekroczenia tego, co wydaje mu się nieprzekraczalne, przywrócą mu utraconą nadzieję. Ale taki poeta musi mieć osobowość silną, wypróbowaną w tyglu losowych przeciwności i utrapień. Taki poeta musi mieć świadomość swojego wprzężenia w istotę natury, prezentować odpowiedni poziom wiedzy, znajomości choćby najistotniejszych zagadnień z różnych dziedzin nauki i sztuki. Nie zadufany w sobie, nie koncentrujący się na ilości wydanych przez siebie książek, zdobytych laurów, odznaczeń, tytułów itp. taki poeta będzie otwierał się na człowieka. Także na tego, którego kolokwialnie określa się małą literą. Taki poeta nie przejdzie obojętnie obok ludzkiego dramatu a słysząc skomlenie psa, nie spocznie, dopóki nie usunie jego przyczyny. Będzie potrafił dzielić się swym doświadczeniem, nie zatuszuje popełnionych przez siebie błędów, okaże dystans do samego siebie. Poeta świadomy i mądry zabierze głos w obronie słabych, ujmie się za tymi, którym w oczy wieje wiatr. Ale z drugiej strony, nie będzie pochwalał czegoś, co naganne, wypaczone, bezwartościowe.

            Wszystkie wymienione przymioty posiada szanowna adresatka tej oracji. Wielokrotnie zauważano jej twórcze osiągnięcia, doceniano pracę jej intelektu, życiowej mądrości i sztuki operowania słowem. Ma na swoim koncie Nagrodę im. Jana Kasprowicza, Nagrodę Funduszu Literatury, Nagrodę XV Międzynarodowego Listopada Poetyckiego za Najlepszą Książkę Poetycką Roku, Nagrodę im. Marii Konopnickiej. Otrzymała również „Fotel Horacego”, nagrodę przyznaną przez Kapitułę II Międzynarodowego Kongresu Poetów w Lublinie. Myślę, że trafnymi będą w tym miejscu dwa cytaty z Horacego, które jakże ściśle korelują z literackim dorobkiem Heleny: „Miej odwagę być mądrym” oraz „Natura nie daje ludziom niczego bez trudu”. Publikując kilkadziesiąt książek poetyckich, dwie książki dla dzieci oraz dwie powieści o tematyce społeczno-obyczajowej zapracowała sobie Helena Gordziej na kolejne zaszczytne zauważenia. W 2008 roku otrzymała medal Zasłużony Kulturze Gloria Artis, nadany przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz po raz drugi Złoty Krzyż Zasługi, przyznany przez Prezydenta Rzeczypospolitej. W 2012 roku Towarzystwo im. Hipolita Cegielskiego za osiągnięcia w poezji i działalność kulturotwórczą przyznało jej statuetkę Złotego Hipolita – dla wybitnej osobowości pracy organicznej. W pełni zasłużenie, bowiem bezinteresownie poświęciła poetka niezliczone godziny swego prywatnego czasu, by pochylać się nad tekstami początkujących twórców, szukać w ich utworach pierwocin poezji. Przycinała nazbyt wybujałe pnącza, perswadowała a nawet odradzała uprawianie sztuki pisania, jeśli widziała, że „z tej mąki chleba nie będzie”. Daleka od prawienia próżnych  komplementów, szczera aż do bólu, przyczyniła się do okrzepnięcia niejednego talentu, i to niekoniecznie młodego. Sama również debiutowała w wieku dojrzałym, dzięki czemu od początku wiedziała, co chce w poezji przekazać zwykłemu człowiekowi. Jej wiersze znajdują się w podręcznikach szkolnych, na temat jej twórczości napisano prace magisterskie. Przez 5 kadencji pełniła funkcję sekretarza zarządu naszego oddziału, współorganizowała 27. edycji MLP, przez kilka dekad była sekretarzem Głównej Komisji Rewizyjnej.

            Dr Stefan Melkowski napisał: „Krąg zainteresowań Heleny Gordziej dotyczy problemów, które są bliskie wielu ludziom. Można wysunąć sugestię, że poezja ta spełnia warunki zaistnienia tzw. strategii społecznej w twórczości poetyckiej. Monolog liryczny często ma charakter interwencyjny, oczywiście w wymiarze duchowym, kulturowym. Mamy tu do czynienia z poezją wysokiej klasy, otwartą na szerokie rzesze ludzi, którzy swoje myśli i uczucia znajdują lepiej i mocniej wyrażone w wierszach poetki.”

            Poezję Heleny Gordziej można przyrównać do zwierciadła, w którym przeglądają się jej doświadczenia, przeżycia, wzruszenia, namiętności. Oprócz więzi z przyrodą, polską wsią i zwierzętami, zwłaszcza końmi, z którymi była „twarzą w pysk blisko na linii porozumienia”, odnajdziemy w niej podziw dla bezmiaru wszechświata ale i dla ludzkiego geniuszu, np. Augusta Rodin’a, Juliusza Kossaka czy Fryderyka Chopina, któremu poświęciła cały tom. W nawiązaniu do niedawno zakończonego XVIII Konkursu Chopinowskiego, fragment jej wiersza:

                        Maestro Chopin – dziękuję

                        Czyste jak źródło dźwięki fortepianu

                        ponaglają krew do szybszego krążenia

                        Serce bije niecodziennym rytmem

                        zdziwione że bez leków

                        nie czuje zakłóceń

                        Tłumaczę – to sprawa Mistrza

                        On gra dla nas żeby oczyścić

                        wnętrza zapylone materią zła

                        Teraz płynie w żyłach muzyka (…)

I może na zasadzie kontrastu – fragment wiersza o Saturnie, część 2:

 

                        (…) Bałam się powtórnego spojrzenia

                        w niezgłębioną otchłań

 

                        Lęk sparaliżował rozum

 

                        przerosła mnie zdolność

                        pojęcia mocarnej wielkości

 

                        Odniosłam wrażenie

                        że jestem Bożą przestrogą

                        skierowaną w Pustkę która uprzedza

                        że pozornie bezsilne ludzkie pyłki

                        mogą w szybkim tempie zaludnić planety

 

                        zaśmiecić i zakazić czystą przestrzeń

 

                        że być może zechcą z wysokich

                        pięter piękna uczynić bazę wypadową

                        do wojennych zmagań

 

            Z urodzenia poznanianka, wierna temu miastu przez całe życie, potrafi nazwać go swoim Paryżem, wymarzonym spośród miast Europy, w którym nigdy nie była. Z kolei o swoim poznańskim mieszkaniu mówi tak po prostu:

 

                        W moim mieszkaniu

                        nie obłowi się złodziej

                        Mam krowi róg

 

                        (…) hubę zdartą z drzewa

                        które osłaniało od wichrów

                        dziadkową chałupę

 

                        (…) Pejzaże rozległych przestrzeni

                        namalowanych przez samorodnych

                        malarzy

 

                        Dwie podkowy

                        w tym jedna polna pokryta rdzą

                        pokrzywiona końskim trudem

           

                        Mam drzazgę z weselnej podłogi

                        strzęp babcinej chusty (…)

 

                        żaden klejnot nie zastąpi mi

                        ich ceny (…)

 

Helena Gordziej, sama będąc w wieku bardzo dojrzałym, zabiera głos w imieniu całej rzeszy starszych ludzi, żyjących samotnie w więzieniach własnych mieszkań. Pozostaje im obserwowanie „cieni komarów” czy „roztańczonej wiatrem gałązki na opuszczonej rolecie okna”, o ile są jeszcze zdolni to zauważyć. Ale zwykle kończy się to szarpiącą nostalgią za otwartą, zieloną przestrzenią, za prawdziwym lasem. Uleganie zaś sentymentom źle wpływa na samopoczucie, pozostawia serce rozkołysane jak wahadło smutnego zegara. Niezgoda poetki na przemijanie niejednokrotnie przewija się w jej strofach. Doskonale wie, że „wściekłość wypuszczona spod kontroli może zagryźć urodę trwania”. Urodę trwania, a więc ostateczne zaakceptowanie pogłębiających się zmarszczek, zwalniającego rytmu serca czy stopniowego słabnięcia i wyłączania się funkcji poszczególnych organów ciała: „czuję jak powoli życie dyskretnie opuszcza pałac mojej anatomii”. Jakże piękna i dogłębna to metafora.  Słowo „dyskretnie” nabiera tu wyjątkowej wagi, przywodzi na myśl jeszcze tlący się płomyk świecy, z resztkami ciepła i światła, a jednak delikatnie malejący do zaledwie płomyczka, w końcu iskierki…

Ma jednak poetka odwagę urągać ludziom XXI wieku, za sposób ich życia, przy czym sama się od nich nie dystansuje: „a my-błaźni czy klauni hołdujemy żarłocznej epoce wszystkobrania”. Nazwanie rzeczy po imieniu w sposób tak mocny i zdecydowany, staje się nie tylko ostrzeżeniem, ale protestem. Protestem człowieka, który wiele przeżył, doświadczył i przecierpiał.

Taka jest poezja Heleny Gordziej, poruszająca do głębi, wprzęgnięta w naturę, złączona z jej pulsem, nierozerwalnie spleciona z życiem człowieka, który zna jego gorycz i sól. Zakończę apelem, zawartym w wierszu „W testamencie pamięci” (fragmenty):      

            „Zapisuję czysty zapach

            lasów i łąk

            łanów pszenicy i żyta –

            nowym pokoleniom

            którym przypadła

            konieczność wdychania

            spalin i smogów

            przekazuję na przechowanie

            w pamięci pejzaże wysokich świerków

            czystość strumieni

            powagę starych dębów (…)

            polecam wykrzesanie w sobie miłości

            do Tej która nas żywi

            i chowa zmęczone szczątki ciał

            w swoim wnętrzu(…)

 

             Maria Magdalena Pocgaj
zdjęcia: Aldona Dzielicka
autor statuetki:KazimierzRafalik

opracowanie: Anna Andrych