Prezentacja twórczości nowych członków ZLP OP: Adam Bolesław Wierzbicki

Ogonek po wspomnienia
                       Z cyklu: Kolejki polskie

Ogonek do kwiaciarni ósmego marca wspomina
czasy, gdy w sklepach nic nie było, a mimo to było
wesoło. Tęskni za minioną epoką, goździkami w szarym
papierze i nylonowymi rajstopami ściąganymi żonom

powracającym z fabryki po drugiej zmianie. Radosnym
gwarem rozbrykanych dzieci na placu zabaw pomiędzy
nowo wybudowanymi blokami z wielkiej płyty. Wzdycha
przecierając dłońmi posiwiałe w czasie społecznych

przemian skronie wspominając szarą, toporną a jakże
szczęśliwą młodość.

                                         10.05. 2018

Moja kobieta
                       Beatrycze

Moja kobieta nie chodzi do koleżanek na pogaduchy
przeplatane kawą i ciastkami z biedronki woli
w ostępach swego ogrodu prowadzić bezsłowny
dialog z malwami, storczykami i słonecznikami.

Moja kobieta nie przesiaduje godzinami u fryzjera,
czy kosmetyczki tracąc czas na jałowe, czcze dyskusje.
Preferuje w zamian w zaciszu swego pokoju dysputy
z Platonem i Heraklitem, Petrarką czy Owidiuszem.

Moja kobieta nie ogląda w telewizji brazylijskich
tasiemców o niewolnicach w rytmie disco za to
od czasu do czasu umawia się na randki z Pedro
Almodovarem w ostatnim rzędzie studyjnego kina.

Moja kobieta nie pije owocowych, smakowych piw,
uwielbianych ostatnio przez kobiety i pederastów. Tylko
nieraz przywiezie mnie do domu swym samochodem,
gdy z którymś z kolegów wpiję za dużo o jedną

setkę wódki.

Zmysły marcowe
                         Beatrycze

Twoje ciało pachniało wstępującą wiosną. Budziło
mnie z letargu po czterech zdecydowanie zbyt długich
zimach. Powoli dojrzewało bym w nie wstąpił. Słowa
ograniczyliśmy do minimum. W dialogu okazały się

praktycznie zbędne. Zastąpiliśmy je gestami. Mimo
wszystko rozumiałem Cię jakbyśmy byli z sobą lat
kilkadziesiąt. Kosztowałem twych bezszminkowych
ust.(żadne usta do tej pory tak mi nie smakowały)

I tylko ciut…

smaczniejsza okazała się dla mnie kolacja, którą dla
nas przygotowałem. I tylko żal… mi było, że tym
razem nie miałem sposobności, by z Tobą zjeść
śniadanie. Po przebudzeniu całym sobą w twój zapach

wiosenny wtulony.

Adam Bolesław Wierzbicki