Poeta pod piórem /13/

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Barbara Tylman

Twarz poznańskich Rataj, niezwykle aktywna pisarka w środowisku, w którym przebywa już ponad pół wieku, ambitna i wytrwała w poszukiwaniach własnego, literackiego ego. Od lat śledzę jej poczynania twórcze i nadal nie mogę zdefiniować jej sylwetki: poetka czy prozaiczka, ponieważ w każdej z tych dziedzin, potrafi czytelnika zaskakiwać. Czytam jej poezję na przemian z prozą, jednak bardziej mnie przekonuje, swoimi magicznymi opowiadaniami z pogranicza rzeczywistości i baśni. Bohaterowie Barbary to bliscy nieznajomi, to sąsiedzi w bloku,  postaci spotykane na ulicy, i co ciekawe – często we śnie. Bo jakżeby inaczej, Barbara jest przecież poetką i to bardzo przekonującą. Od dawna zauważyłem, że jej bohater liryczny jest moim bohaterem, często pojawia się w moich wierszach – a to świadczy o uniwersaliźmie poczynań twórczych poetki z Rataj.

Wiem, nadużywam jej przywiązania do prawobrzeżnej części miasta, ale czy sam jestem w porządku? Tułając się po Wildzie, oddaję tej robotniczej dzielnicy nie tylko pióro, ale i swoje serce. Trzeba uszanować wielkie i małe przywiązania do czegoś, co jest tak oczywiste, jak dzień, który właśne minął.  Dni Barbary mijają w twórczej samotności na czternastym piętrze wieżowca, może nawet wyżej, ale nie traci kontaktu z ziemią, po której stąpa w poszukaniu dobrego słowa i tematu do kolejnych opowiadań.

Jest w naszym gronie wielu znakomitych poetów, ale dobrej prozy długo szukać, dlatego bardzo szanuję i podziwiam dorobek: Agaty Widzowskiej, Teresy Januchty, Wandy Wasik i Barbary Tylman.  Panie nie ustają w swoich poczynaniach, każda może poszczycić się niemałym dorobkiem,  i sukcesami podczas konkursów literackich, organizowanych w kraju. Barbara Tylman zdobyła jedną z nagród podczas Konkursu im. Eugeniusza Paukszty podczas Międzynarodowego Listopada Poetyckiego w Poznaniu.  Jest aktywnym członkiem Klubu Literackiego Dąbrówka, skąd trafiła do naszego Oddziału ZLP.

Paweł Kuszczyński tak ocenił pisarstwo Barbary Tylman: 

/…/ Lektura opowiadań Barbary Tylman przynosi spostrzeżenie: autorka opanowała sztukę opowiadania. Narracja jest płynna – chce się czytać dalej – nieraz przyjmuje formę dramaturgiczną. Jest doskonałym obserwatorem życia. Zaprezentowane treści potwierdzają zainteresowanie problematyką społeczną, kontaktami interpersonalnymi./…/

Dodałbym do tego język, którym poetka posługuje się lekko bez lingwistycznych zawiłości. Woli klarowną, barwną metaforą wplatać do prozy to, co jest dla niej oczywiste, ale nie zawsze przynosi splendor, bo powszechnie wiadmo, że granica między poezją i prozą jest prawie niewidoczna.  Każda poetycka dekada rządzi się swoimi prawami, które narzucają młodzi poeci, zwłaszcza debiutanci. Ile z tych deklaracji przetrwa dłużej zależy od nich samych, tylko nielicznym udaje się zaistnieć na dłużej. Największym weryfikatorem sztuki jest czas, odnosi się to również do poezji, dlatego Norwid będzie wiecznie młody, podczas gdy inni pozostaną jedynie wielkimi swojego czasu, przez jedno, najwyżej dwa pokolenia. Proces klasycyzacji też jest bezwzględnym weryfikatorem, bywa że oszczędza kilka wierszy, kilka opowiadań, a czasem zaledwie kilka metafor. Reszta idzie w zapomnienie. 

Na jednym z bloków mieszkalnych widnieje Mural Barbary Tylman. Rada Osiedla Piastowskiego dostrzegła jej zasługi dla lokalnej społeczności, bardzo często poetka publikuje swoje wiersze w gazecie wydawanej na Ratajach. Można znaleźć jej wiersze w pismach literackich, m. in. w „ReWirach: i „Akancie”. Nie ustaje w swojej witalności na rzecz ludzi, z którymi współegzystuje na co dzień. 

Jerzy Beniamin Zimny