Ból istnienia

Zofia Grabowska-Andrijew (zdj. Kamila Kampa)

                                 Nazwisko Ewy Bułgajewskiej-Grygiel pojawiało się od czasu do czasu to w prasie, to w pokonkursowych almanachach, lecz autorka wciąż nie decydowała się na wydanie pierwszego tomiku.
I wreszcie jest!
Ładnie wydany przez olsztyńskiego Edytora Vers, na dobrym papierze, zilustrowany pracami artystki Elżbiety Bonieckiej-Milowicz, z polecającym wstępem Stefana Połoma – niestety bez spisu treści i z drobnymi błędami. Trzymam go w ręku, a wzrok mój podąża za skorupiakami w rozjaśnioną dal ognistym pomostem wspartym na pokrętnych, bezlistnych, budzących niesamowity nastrój ciemnej tajemnicy – drzewach.
Pewnie przyjdzie nam jej dociekać na kartach „Ucieczki bezgrzesznej”, bo taki tytuł nosi ten debiutancki tomik.

Całość otwiera wiersz „Nigdy nie zobaczę starej kobiety…” sygnalizujący bolesny brak kogoś bliskiego, kto jednak – pomimo bezbrzeżnej tęsknoty podmiotu lirycznego i prośby, a raczej wyszeptanego krzyku: „wyjdź z ramki” – został na zawsze zamknięty w czasie i nigdy się nie postarzeje. Niespełnienie wyznaczy los tego podmiotu, występującego najczęściej w pierwszej osobie ja, lecz także w trzeciej, pisanej dużą literą – Ona , Jej.

I nie jest ono jedyne. Znajdziemy je w wielu wierszach i wersjach.
Odpamiętywanie” odsłania faktyczny brak ojca przy jego fizycznej obecności, niespełnienie jego ojcowskiej roli, a także wciąż trwający brak emocjonalnego porozumienia, pomimo że „… ja ciągle buduję / most nad przepaścią…”. Niespełnienie to wciąż niezbywalny towarzysz losu podmiotu lirycznego, postępujący za nim krok w krok wraz z biegiem czasu.
W „Przed…” „Jej żakiet i / Jego marynarka” to „świadkowie niespełnienia.” W wierszu „Nieudana wyprawa” czytamy : „-wykasowana- / jak numer z komórki / jak prześwietlone zdjęcie”, w „Końcu lata” – „rozsypałeś moje imię”, „moje ślady wymazałeś gumką”, w innym Ona („Dwa portrety”) – ta wymazana z jego notesu „…usycha z pragnienia / za pocałunkiem – gwarancją bezpieczeństwa”.

A przecież potrzeba bezpieczeństwa to najpierwsza z potrzeb każdego człowieka, więc jest „niczym Łazarz / pod schodami swego pana / żebrzący o okruchy / nie tylko chleba” („Nadaremnie”) także „o jedno, jedyne słowo, / które i tak wszystkiego nie pomieści…” lub jak ulicznica czekająca na rogu („Shawshenk” – choć w znaczeniu skazani oraz w związku z tytułem amerykańskiego filmu „ The Shawshank Redemption” dziwi to „e” zamiast „a” w tytułowym słowie).

Ten brak troskliwego spojrzenia, ciepłego dotyku – miłości, to kamień, który podmiot nosi w sobie „jak niechcianą ciążę” i nie może się go pozbyć. To on zadaje nieustanny ból istnieniu podmiotu lirycznego i to on jest najwyraźniejszym rysem jego emoconalnego portretu. Wyłącznie emocjonalnego, bo przecież nie znajdziemy tu elementów jego fizyczności – rysów twarzy, koloru oczu, postawy czy stroju, a jeśli pojawią się w odniesieniu do dzieciństwa, to wyłącznie po to, by znaczyć emocje – tornister „wypełniony po brzegi bólem”, mundurek „poplamiony rozpaczą”, nawet potargane warkoczyki szumią tęsknotą.

Bo to portret wnętrza.
Przeważają w nim barwy ciemne, kreska skomplikowana, linie zawile. Zasygnalizujmy niektóre, cytuję : „szukam schronienia”, „chcę być niewidzialna”, „Mam sto lat / połowę przepłakałam”, „W piwnicy własnego ja / z rękoma przybitymi do ziemi/ tonę…”, „z nienawiścią i rozpaczą / przemierzam godziny / a każda z nich boli / jak zatruta szata Dejaniry”.

Tak opisany podmiot „okaleczony przez świat z telewizora” funkcjonuje w świecie „miejskiego molocha / skorumpowanego przez / mafię złotówki / marketów / spalin, w którym bezdomność doświadcza Europy w śmietniku”, a także w świecie „ …złotych cielców / i fałszywych proroków / na ambonach”. W nim „barykada codzienności” zmusza do „przywdziewania wojennego rynsztunku”. Jasne barwy świata w tej poezji to natura i pamięć wczesnego dzieciństwa.

Poetka wyznaje: „ Czas zatrzymał się na krawędzi wczoraj i dziś”. Do tego wczoraj dociera przez pamięć. Czasy te nakładają się na siebie, mieszają. Ciemne barwy rozczarowań, niespełnień rozjaśniają wspomnienia dzieciństwa. To ono wyskakuje nagle z szuflady przywołane zapachem, dźwiękiem w „Fotografii z podwórkiem w tle” lub skorupkami dawnego naczynia („Okruch”) czy emocjami jak w „Obrazku z Kruszwicy”.

Miejscami liryka Ewy Bułgajewskiej – Grygiel, ściślej, sytuacja liryczna w jej poezji, bywa osadzona w konkretnej sytuacji społecznej poddanej dyskretnemu osądowi jak w „Śmierci w mięsnym” czy w „Milionerze” z dworca”. Autorka – mimo tragizmu przeżyć i sytuacji bardzo rzadko – jak w „Odpamiętywaniu” – nazywa przeżycia po imieniu (jak gumę .. ….. / przeżuwałam samotność, odepchnięcie, głód), bo z reguły mówi do nas – jak w następnych wersach – obrazami: „i było jak w domu dziecka / z kłódką i godziną policyjną”, pokazuje swe relacje z bliskimi: matką – „wyciągasz ręce , które nie mogą mnie dotknąć / choć na twarzy czuję ich ciepło / wołam o niemożliwie”: z babką – „dłonie – zaorane pola / obsiane dobrocią czy z dziadkiem – „Pełną garść jego szorstkich pocałunków / kładę co noc pod poduszkę”.

Autorka potrafi metaforą uszlachetnić nędzę bezdomności: „buty – ptaki na uwięzi / sznurowadeł” , jego łóżko / w amfiteatrze gwiazd”. Metaforyka współgra z przedstawianą rzeczywistością i doskonale oddaje stany emocjonalne podmiotu lub znaczy jego los, np. „pofrunęły / osierocone marzenia”.

Tytułowy wiersz „Ucieczka bezgrzesznej” jest trudnym wyznaniem utraty azylu – tego „kawałka lasu we mnie”, bo „rzeczywistość, której dotykam przerosła las”. Ale właśnie w lesie, w rozbrzmiewającej poezją Leśniczówce Pranie podmiot stojący wcześniej na rozdrożu odnajduje „swoją ścieżkę” a „zza chmury wygląda / roześmiana gęba Konstantego”. Moja uśmiecha się też. Ten debiut, to ziszczony sen z Leśniczówki, to na zawsze pozostawiony ślad. A debiut, z którego wyciąć trzeba tylko jeden zbędny zwrot – wykropkowany w powyższym cytacie z „Odpamiętywania” – to dobry debiut.

Całość poetka poprzedziła mottem – słowami Oskara Wilde’a „Człowiek naprawdę posiada tylko to, co jest w nim.”
I to właśnie jest klucz do zrozumienia myśli przewodniej tomiku. Matki nie ma, a jest. Jest nieustannie obecna w pamięci lirycznego podmiotu.
Niemal każdy umieszczony tu wiersz jest egzemplifikacją motta.

Zofia Grabowska-Andrijew

 

Ewa Bułgajewska-Grygiel
Ucieczka bezgrzesznej
Olsztyn 2016
Edytor Vers, ss. 47

 

 

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz