A może odkurzyć Finkela?

Sztuka jest jedna /słowo, obraz, muzyka/ jeśli egzystują osobno mają trudniejsze zadanie, koegzystencja czyni je jednym wielkim dziełem, które bardziej dociera do odbiorcy. Ostatnio obserwuję „próby pojednania” artystów z poetami, wcześniej zaobserwowałem kolaż złożony ze słow i muzyki, tak często nam proponowany przez Kalinę i Tomka.  A może tak BRIKOLAŻ ?  Poddaję pod zastanowienie. 

      Kawiarnia Santos kojarzy mi się z najlepszym, najbardziej popularnym miejscem spotkań. Taki punkt zborny, dostępny niezależnie od pory dnia, grafiku zajęć i godzin pracy. Do tego w zasięgu ręki, jako że centralnie położony, niemalże geometryczne centrum miasta. Być może dlatego stoi tutaj pomnik Starego Marycha, chociaż postać ta bardziej kojarzy mi się z Łazarzem. Chyba postanowiono usytuować pośmiertnie jego postument bliżej artystów, zwłaszcza poetów. W Santosie pamiętam, dyskutowałem z kolegami o poezji obcej. Niewiele materiałów docierało do nas zza żelaznej kurtyny. Mimo to, o Eliocie, O ‚Harze, a nawet o Donaldzie Finkelu wiedzieliśmy dużo. Donald Finkel pisał tzw. wolny wiersz, łączył w jeden utwór różne wątki i tematy. Korzystał z cudzych tekstów, wtrącał do swoich utworów cytaty m.in. z Camusa, Franza Kafki. A także cytaty prasowe. Był to tak zwany brikolaż, poeta znany był także jako rzeźbiarz, często wykorzystywał przedmioty znalezione na ulicy lub pochodzące z wysypisk śmieci. Słynna jest jego teza stawiająca poezję przed autorem, uważał że pisanie poezji to powołanie, negował wszelką abstrakcję, rzeczywistość miała dla niego wymiar wszystkiego co można dotknąć, przeczytać, doświadczyć, stąd jego dzieła są materialne, a w poezji przywoływał to wszystko obce, co w jego przekonaniu było prawdą. Poezja mówi sama za siebie, autor na drugim planie do tego z powołaniem? Mało jest dzisiaj poetów pokroju Finkela. Panuje celebrycja, marketing pod każdą postacią, częstotliwość pokazywania się w mediach wirtualnych, osluchanie i opatrzenie z nazwiskiem i wizerunkiem własnym. Nie rzadko z pogranicza etyki, brak barier natury moralnej, wreszcie dowolność i dostępność kanałów, przy zanikaniu dotychczasowych form i metod komunikacji bezpośredniej. Brikolaż Finkela pojawia się od czasu do czasu w twórczości artystycznej. Nie wiem czy zamierzony, lecz z pewnością ciekawy to warsztat nawet dzisiaj.

    Wiosna dociera  pełzając, niektóre bociany doświadczyły srogiej zimy, flora jeszcze śpi, w połowie kwietnia jeszcze może zdejmę kurtkę, zacznę swoją fizyczną wegetację wraz z drzewami. Póki co dużo czytam. Ostatnio postarałem się o „Dowód” Ebena Aleksandra. Wcześniej czytałem „Potęgę podświadomości” obie pozycje bardzo ciekawe. Polecam. Można poddawać w wątpliwość cokolwiek, ale zanim do negacji człowiek dochodzi musi poznać temat, doświadczyć na swój sposób, pewność niewiele różni się od negacji, negacja idzie często w parze z brakiem tolerancji. Stary Browar powstał najpierw w czyjejś świadomości, bez świadomości nie ma materii. Bez materii świadomość jest pozbawiona bodźców, wychodzi na poezję i pozostałe sztuki, bez sztuki nie ma egzystencji, jest tylko fizjologia. /…/

Jerzy Beniamin Zimny

/fragment Dzienników/