Nowa książka Haliny Dziszyńskiej-Błachnio

Zerwane korale

Poezja jest kobietą

Poezja jest kobietą. Kobieta bywa poezją. Czytelnik znajdzie w tej książce wszystko, co wiąże się  z płcią piękną. Mnóstwo rekwizytów uwikłanych w przeżycia podmiotu, który jest liryczną kopią samej autorki, zwłaszcza w pierwszym rozdziale tomu. Poezja wsobna inspirowana przeżyciami, poezja nurtu „szminki i kredki”,  tak częsta w minionej dekadzie. Trudno znaleźć lepsze określenie, i trudno odmówić poetce spostrzegawczości, tkliwości a nawet melancholii. W stosunku do samej siebie jest skrupulatna w wyliczaniu rekwizytów. Kobiecych, a jakże. Jest wyniosła i często uniżona, kiedy wspomina barwy i cienie przeszłości, wypełnionej szczęściem i miłością do męża.

   Zachęcając do lektury zwracam uwagę na drugi rozdział poświęcony kobietom po przejściach, kobietom którym życie nie szczędziło problemów, pozostającym w samotności, bez widoku na przyszłość. Czytelnik wzbogaci swoją świadomość o pewne paradygmaty zwłaszcza w obszarze stosunków społecznych, podłoża wszelkiego wyobcowania, w końcu znajdzie pewne rozwiązania, jak postępować w trudnych sytuacjach życiowych.

   A wszystko podane prostym, komunikatywnym językiem z bardzo ostrożnym wykorzystaniem metafor, jako że metafora nie zastąpi autentyczności przeżycia czegoś, przede wszystkim utraty najbliższej osoby, nie przywróci niczego z przeszłości. Podmiot liryczny w pierwszym rozdziale, kontra kilkanaście podmiotów do wyboru w drugim rozdziale, jeśli chodzi o stopień dramatu, współczucia, czy wskazywania kierunku, gdzie można znaleźć azyl, albo godniejsze schronienie. Poezja nie jest w tym konkretnym przypadku schronieniem, rzadko bywa, a jeśli już, to pierwszym i ostatnim miejscem poety. Więc należy ją przeżywać na równi z autorem, wgłębiając się w strofy nasiąknięte życiem.

Jerzy Beniamin Zimny