
Ławeczka
Poeta ma ławeczkę a jego dom
opuszczony jak bocianie gniazdo
dryfuje ku przepastnej zieleni.
Poezja nie musi się martwić,
poeta strawiony przez ziemię,
jego wiersze ktoś przeczyta
i zapomni, pamięć o nim potomni
wypełnią czymś innym.
Tylko figura z brązu jeszcze
kogoś zatrzyma na chwilę
zrobi sobie z nią selfie. Potem
tylko chwasty jak nowe elegie
kogoś zainteresują, kogoś
sprowadzą na ziemię.
Zaduszki 2021
Pod cmentarzem ani jednej znajomej twarzy
wszystkie są tam za bramą, a na ulicy ruch
a jeszcze dalej białe plamy tych, których
pamięć nie zdołała zatrzymać.
Już nie muszę szukać dziury w całym
w historii jest ich coraz więcej
szkła i betonu, poezji bezczynnej
miłość nie podpowiada w którą iść stronę.
Optymizm jest jak wiatr,
zawiewa od Fary w kierunku Cytadeli,
deszcze zacinają po tarasie Rataj,
myśmy stali po tamtej stronie rzeki
teraz leżymy powaleni przez czas
nasiąknięty krwią, prochem i wierszami.
Turniej jednego wiersza
Spacerowała poezja po mieście z dziewczyną,
w jej oczach znalazła mnie skłonnego
do ustępstw. Byłem wtedy na ustach
całej dzielnicy jak Romek Strzałkowski
/ale do mnie nie strzelano/.
Tylko miasto stało się niedostępne.
Turniej jednego wiersza, autor
wyszedł z miejsca zwycięstwa
przekonany o porażce, miasto
świętowało wyzwolenie, piliśmy
Igristoje na stojąco pod mostem.
Warta płynęła starym korytem,
w rzeźni bito zwierzęta,
obok świąt przechodzili synowie
Błękitnej Armii. Miasto nasycone
poezją zaciskało prozaiczną pętlę.
Szósta rano
Dziewczyna codziennie rano zmierza Kosynierską
w kierunku Głogowskiej. Z okna ją poznałem
dotknąłem w tramwaju niby przypadkiem.
Odtąd wstaję rano punktualnie,
dokładniej się golę, smaruje kremem usta;
nie daj boże coś brudnego wypłynie
albo słowa się zbuntują i pomyjami chlusną.
Ale ja przecież nie Bursa ani inny buntownik.
Jak co piękne to chwalę
biorę za wzór i wrzucam do wiersza
Nawet po brudnej robocie, albo ciepłym
piwsku- potrafię się wyzwolić.
Kajdany to żadne, mimo że przyciasne.
Ale czując bliskość dziewczęcego ciała,
modlę się o ciżbę, wieczne prasowanie.
a nawet tarlisko. I w nim umieranie.
Koniec 2022 roku
W prawym uchu słyszę oddech żony
w lewym świat za oknem
ucho poezji słyszy wszystko.
Ósma dekada prosi o zwolnienie
ale jak to powiedzieć poezji,
wyklucza obce wtrącenia
zwłaszcza epoki w której wszyscy
mają za dużo do powiedzenia.
Więc chwieje się świat
w marzeniach, coraz uboższy
stawia kroki i zatrzymuje spojrzenia
na sobie, aż jedno jak szpila
w nim pozostaje na zawsze.
Wiersze z tomu przygotowanego do druku.