Ogólniak z poetyckim klimatem

 

                              Andrzejowi S.

W za-półkowej kawiarence

kąt malutki dla wielkich serc

włóczkowy uśmiech na parapecie

okruch placka dla tych co za szybą

i deszcz ze śniegiem mówiący o tym

że jesteś bliżej niż nam się wydaje…

 

Jeszcze ponad rok temu w za-półkowej kawiarence VII LO im. Dąbrówki przysiadał Andrzej Sikorski. To on nazwał tak to miejsce, dosłownie wciśnięte między biblioteczne regały, pełne książek. Niewielki, kwadratowy stolik, ot, byle pomieścić dwie lub trzy filiżanki i talerzyk ze słodkim. I hasło, jakimś cudem umocowane na szybie: „Uśmiech to jedyne skrzywienie, które prostuje wszystko”. A za szybą kawałek przestrzeni z drzewami, ptakami, fragmentem nieba, gdzie wzrok wybiega swobodnie, a myśl znajduje ukojenie. Dobrze się tutaj rozmawia, będąc schowanym właśnie za tymi półkami. Kącik niemal niewidoczny, swego rodzaju schowek, malutki azyl. Można się zwierzyć, poprosić o radę, czy zwyczajnie wygadać. Zawiaduje tym miejscem szkolna bibliotekarka, Maria Dolata, osoba o wielkim sercu, otwarta dla wszystkich i przyjazna. Stworzyła w za-półkowej kawiarence prawdziwą przystań dla poezji, tej pisanej dużą literą i tej młodzieńczej, niekiedy nieporadnej jednak bardzo ważnej. Bo młodzież VII LO pisze wiersze…

6 grudnia 2024 roku, na poznańskie ulice padał śnieg z deszczem, a ja niosłam do Dąbrówki rogi renifera i inne gadżety, zaproszona na prelekcję o Laponii, z pokazem zdjęć. Był to poniekąd rewanż za wizytę licealistów na naszym wtorkowym dyżurze w Bibliotece Raczyńskich. Przyszło ich wtedy tak wielu, że trzeba było dostawiać krzesła z innej sali. Młodzi naprawdę chcieli porozmawiać z literatami o poezji.

Tak więc, w Mikołajkowy poranek, przekroczywszy progi liceum, zauważyłam machającą do mnie zza książkowego regału Marię Dolatę. Przecisnęłam się do niej i już za chwilę piłyśmy zieloną herbatę, a na talerzykach pojawiło się domowe ciasto. Poczęstunek był jednak krótki, bo w auli czekało na mnie pięć klas humanistycznych. Udałyśmy się tam we trzy, razem z nauczycielką Anną Witczak-Noj. Większość uczniów w czapkach Mikołaja lub z rożkami Rudolfa.

I tak, w ciepłej atmosferze snułam opowieści zza koła polarnego. Podczas projekcji zdjęć, ciszę przerywały westchnienia, które były dla mnie prawdziwą rekompensatą za niemal odmrożone dłonie przy fotografowaniu srogiej, lapońskiej zimy. Pytań padało wiele, nawet o wojnę rosyjsko-fińską…

Dwie godziny lekcyjne okazały się za krótkie, by opowiedzieć o wszystkim. Zdążyłam przeczytać raptem dwa wiersze, ale za to nauczyłam młodych kilku słów po lapońsku i udało nam się wspólnie zaśpiewać pieśń o Gaavalohke.

Laponia scaliła nas do tego stopnia, że nikt nawet nie pomyślał o zrobieniu choćby jednego wspólnego zdjęcia na pamiątkę. Za to brawa były długie i gorące, otrzymałam też torbę z prezentami od Św. Mikołaja. Po czym wróciłyśmy do za-półkowej kawiarenki, dokończyć rozmowę przy kolejnej herbacie.  Ponownie zajęłam miejsce przy oknie, jak się okazało, Andrzejowe. Spojrzałam w przestrzeń, na drzewa bez ptaków i kawałek zachmurzonego nieba. Myśli same pobiegły ku Sikorce… Włóczkowa lalka na parapecie miała na sobie skrawki domowego klimatu a rozmowa dziergała nam się w najrozmaitsze motywy i wzory.

Dowiedziałam się m.in. że absolwentami poznańskiej Dąbrówki są aktorzy: Emilia Krakowska (choć w zasadzie jej nie ukończyła) oraz nie żyjący już Roman Wilhelmi. Andrzej Sikorski, choć Nieobecny, też był razem z nami, bo nie sposób o nim nie mówić, będąc w tej szkole. To on zaszczepił w uczniach twórczego bakcyla. Mobilizował, zachęcał, nie szczędząc pomocy i opieki literackiej. Efektem tego jest opublikowana w rok po jego śmierci, antologia pt. „jestem garstką atomów”, którą wręczyła mi z dumą i wzruszeniem Maria Dolata. To sześćdziesiąty tom z serii „Dialogi poetyckie”, wydany nakładem Flos Carmeli, pod auspicjami Stowarzyszenia Absolwentów oraz Przyjaciół Szkoły im. Dąbrówki w Poznaniu, przy wsparciu finansowym rady rodziców. Zawiera wiersze uczniów z VII LO, a także z innych, zaprzyjaźnionych szkół oraz absolwentów, nauczycieli i przyjaciół „Dąbrówki”.

Reasumując, spędziłam tu trzy bite godziny, pamiętam dokładnie, bo musiałam dopełnić obowiązku rejestracji, wpisując czas wejścia i wyjścia.

Oprócz miłych wrażeń i prezentów niosłam do domu zaproszenie na uroczystą promocję wspomnianej wyżej szkolnej antologii. Odbyła się ona 18 grudnia, w auli VII LO. Otwarcia dokonał dyrektor, Paweł Kozłowski, konferansjerkę prowadziło dwoje uczniów. Wszyscy autorzy, wśród nich nauczyciele oraz byli absolwenci szkoły w liczbie 45 osób, przeczytali swoje wiersze. Po prezentacji poetyckiej czekał na nas tort i inne słodkości przy kawie. Specjalnie ustawiono stoliki, przy których mogliśmy prowadzić długie, sympatyczne rozmowy w prawdziwie świątecznej już atmosferze.    

Natomiast 20 grudnia, w Muzeum Józefa Ignacego Kraszewskiego miała miejsce kolejna promocja, tym razem Antologii Bożonarodzeniowej. Od początku redagował ją Andrzej Sikorski. Po jego śmierci redakcję tomu, na jego prośbę, przejęła siostrzenica, Małgorzata Mikos. Tegoroczny tom, pięćdziesiąty dziewiąty z serii Dialogów poetyckich, wyd. Flos Carmeli, zatytułowany jest „więcej wspomnień wyciągniętych spod obrusu”. Zawiera wiersze 59 poetów (siedmiorga z Poznańskiego Oddziału ZLP), ale też utwory absolwentów i nauczycieli Dąbrówki, w tym byłej nauczycielki j. niemieckiego, Petry Barbary Becker. Patronat nad antologią objęło Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Oddział Wielkopolski.

Poprzednie prezentacje Bożonarodzeniowych Antologii przebiegały w auli Dąbrówki, a wcześniej w Piwnicy Duchowej O.O Karmelitów, i to tuż przed Świętami. Miały one charakter Poetyckich Wigilii, na które chętnie przybywali zarówno autorzy jak i sympatycy poezji oraz zaproszeni goście. W nastrojowym,  piwnicznym półmroku czytano wiersze, łamano się opłatkiem, śpiewano kolędy, był również świąteczny poczęstunek a wszystko to za sprawą Andrzeja Sikorskiego.

Niedawno powstał pomysł wykonania tablicy pamiątkowej, jemu poświęconej. Jest już projekt i zgoda na umieszczenie jej w godnym miejscu na Ostrowie Tumskim, gdzie przez wiele lat Sikorski pracował jako zdolny archeolog. Trwa zbiórka środków na ten cel.

Wiele osób podejmuje trud, by iść, tak jak on „na wysokość słowa”. Należy do nich niewątpliwie Maria Dolata, bibliotekarka z VII LO, dbająca o to, by poetycki duch dobrze się czuł w murach ulubionego przez Andrzeja Sikorskiego ogólniaku.  

Maria Magdalena Pocgaj