50 lat, a może więcej

Umawiamy się tak, od dziesięciu lat, zawsze „po niedzieli”, na telefon a potem gdzieś w ustronym miejscu porozmawiać bez świadków o „Starych Polakach”. Tylko raz, w małej kafejce na Dworcu Zachodnim, udało nam się spotkać w szczycie połączeń kolejowych, piliśmy kawę i odkurzaliśmy stare wizerunki koleżanek i kolegów. Wiele z tych wizerunków są już tylko wizerunkami, czas pożera, bo jest od tego, a my możemy przeciwstawić mu swoje wiersze, oby ponadczasowe. O czym Marek jest przeświadczony i robi wszystko aby tak się stało. Dzisiaj w czwartek 20 stycznia 2022 r.  odebrałem Marka z pętli górczyńskiej, jeszcze w starym roku uzgodniliśmy termin spotkania, przeświadczeni o tym, że dłużej nie możemy zwlekać. Pół wieku w poznańskim środowisku jawi się artefaktami, fotkami, góry listów, wierszy pisanych odręcznie, maszynopisy z poematami, które świadczą o naszej lirycznej drodze na przestrzeni pięciu dekad. W latach siedemdziesiątych  należeliśmy do KKMP, nasz pierwszy kontakt miał miejsce podczas I Turnieju Zielonej Wazy w 1971 r. którego finał odbył się w Sali Kominkowej Pałacu Kultury. Ten prestiżowy konkurs organizowano do 1980 r. Natomiast Turniej Wierszy o Poznaniu i Wielkopolsce, dekadę dłużej. Marek podobnie jak ja, zdobył te trofea, dzisiaj są one świadectwem naszych możliwości twórczych, które z różnych względów, nie zawsze zależnych od nas samych, nie zostały wykorzystane. Dopiero po transformacji społecznej i gospodarczej, udało nam się nadrobić wszystkie zaległości. W tym twórcze i zawodowe. 

Dzisiaj dyskutowaliśmy o relacjach: twórca-wiersz-czytelnik, w odniesieniu do języka, formy i prostoty przekazu, która nie zawsze jest równoznaczna z prostotą wyrazu?  Marek napisał świetny szkic na ten temat, było trochę dyskursu ponieważ u mnie jedynym tworzywem poety jest język, Marek kładzie nacisk na metaforę, przy czym ma skłonności do operowania pojęciami, dlatego w ocenie krytyki jego poezja jest trudna do interpretacji. Dwe szkoły ale jedna klasa wartościowania poezji jako sztuki.

Wypilśmy po kawie, zjedliśmy po ciastku, za oknem zrobiło się ciemno, sypnęło śniegiem, cztery godziny nasiadówki przeleciały migiem, podziękowałem koledze za zaufanie, na ten ostatni etap mamy jeszcze wiele współnego do zrobienia. Będzie nam łatwiej pod tym samym organizacyjnym  dachem. W imieniu Prezesa Zarządu, Zbigniewa Gordzieja złożyłem Markowi gratulacje z okazji wstąpienia do naszego Oddziału ZLP, wraz z życzeniami dalszych sukcesów twórczych. /JBZ/                                                                                                                              foto, archiwum Marka Słomiaka