„życioryty” (8)

         „życioryty” ukazały się w listopadzie ubiegłego roku, jako antologia wstępująca w obchody 100. rocznicy powstania Związku Literatów Polskich Oddział w Poznaniu (w czasie przypadającym na 43. Międzynarodowy Listopad Poetycki). To antologia wierszy dedykowanych pamięci koleżanek i kolegów, którzy byli członkami naszego oddziału.

Cykliczna prezentacja na naszej stronie internetowej dotyczy wszystkich w antologii adresatów wierszy. Natomiast każdy z autorów prezentowany będzie z jednym, wybranym wierszem, bowiem nie sposób pomieścić wszystkich.

Zapraszamy do lektury antologii „życioryty” oraz jej wymiernej „ilustracji” na stronie internetowej.

JADWIDZE BADOWSKIEJ

Przedmowa w miejsce ciszy

Kiedy łykasz oddech
koniec nie musi mieć
pożądanego tytułu…

…a tytuł

autora pożądanego
przez przysłowiowe
masy

Wspomnienie
pierwszej miłości –
tupot łabędzia na tafli
zmrożonego jeziora
Kra biegnąca z prądem
Usta kochanków –
dwie łodzie
płynące ku sobie

jak nieznane cytaty

interpretacje faktów:
ręce –
kotwice sięgające dna
czy spełnienia
albo latarnie
gdy do brzegu dobija
posłowie
Zapisane w nim

twoje „małe nic” –

uśmiech –
biały żagiel
dobry na początek
białego wiersza 

                                 Dominik Górny

_________________________

MARKOWI KOŚMIDEROWI

Hołd              

Z poezji powstałeś i w nią się obrócisz.
Słowa twoje stają dziką różą w krtani,
i więdną od prawdy której nie poznamy.

Pokora strof ze zbuntowanej duszy.
Ład i czułość nad treścią górują jak dąb
albo wieża świątyni do której nie wchodzisz.
Znasz inne progi względem własnej dumy.

Czas to żart któremu przeczy wędrówka.
Poprzez krzewy płonące od pasji trwania.
Od ludzi bielmo i zerwane więzi, miejscem
jest pustka miejscem jest poznanie, nie
ma miejsca gdzie bez słowa dom ostanie.

Bez końca piszesz, początek też koniec.
Po środku cię nie znają, zapominają bez
poznania. Ileż metafor potrzeba na krzyż,
stos oddania wierze sam kiedyś podpalisz.

Przez lata wierszy schodami do siebie,
którego nie znasz pod brodą schowany,
na ten krok ostatni wyślij cień ze ściany.
Rękopis światła rzucony przed progiem,
Wzrok go nie podniesie stopy nie ocalą.

Cały ze strof zarymowany w duszy i ciele.
Pogodnie trwasz, wietrzny i deszczowy.
Z ciszy po gwarze z owocu po gałęzi złamanej,
toczy cię krzywizna ziemi ojczyźnianej.
I tak pieśń wyzwalasz z obolałych kości,

ową pieśń towarzyszącą twojej wieczności

Marzec 2014                 
                                Jerzy Beniamin Zimny

___________________________

JOLANCIE NOWAK WĘKLAROWEJ

Poręczna niemoc

Wyszukałem kontakt w telefonie:
Jolanta Nowak – Węklarowa

wpatruję się w zapis

wspominam czarne kręcone włosy
oczy światem zainteresowane
usta które mówiły o ważnych sprawach
przyjazny uśmiech
wartościowe wiersze

Brak mi Poetki z Wągrowca

wzrasta tętno krwi
palec uniesiony nad ekranem komórki
nie chce nacisnąć komendy „skasuj”
skwapliwie korzystam z jego niemocy
wygaszam telefon

Kiedyś palec ze złością przyciśnie
(nie)życiowe polecenie
a na opuszku pozostanie wieczny odcisk
pamięci

                                    Zbigniew Gordziej

 

oprac: admin