Słońce było tak delikatne…
Adam Zagajewski zmarł 21 marca br.. Żal pozostanie na wieczność po wielkim Polaku, poecie, opozycjoniście, człowieku o wielkiej kulturze, tworzącego wielką kulturę. Urodził się 21 czerwca 1945 r. we Lwowie, wkrótce potem rodzice wraz z nim przenieśli się w ramach akcji repatriacyjnej do Polski. Dzieciństwo spędził na Śląsku, w Gliwicach, lata uniwersyteckie w Krakowie, gdzie studiował psychologię i filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim. Po ukończeniu studiów psychologicznych Zagajewski pracował jako asystent w Instytucie Nauk Społecznych AGH, a studia filozoficzne ukończył w 1970 r.
Jako poeta debiutował w 1968 roku, był też współzałożycielem Grupy Poetyckiej „Teraz”. Zagajewski wraz z Julianem Kornhauserem stworzyli program ideowo-artystyczny formacji poetyckiej Nowa Fala, którego autorzy apelowali o pokazanie w sztuce „świata nie przedstawionego”. Pierwsze książki poetyckie Zagajewskiego – „Komunikat” (1972) i „Sklepy mięsne” (1975) – stanowiły właśnie realizację nowofalowego postulatu mówienia prawdy o otaczającej rzeczywistości i obnażania fałszu oficjalnego języka. Zagajewski, związany z opozycją demokratyczną, po proteście wobec projektowanych zmian w Konstytucji PRL został w 1975 roku objęty zakazem druku. W 1976 roku współtworzył i redagował niezależne pismo „Zapis”. W 1982 roku wyjechał do Paryża, gdzie współpracował z miesięcznikiem „Kultura” i „Zeszytami Literackimi”. W tomikach ostatnich 20 lat Zagajewski pisał o miastach swego dzieciństwa, mitycznych miejscach swej „środkowoeuropejskiej” edukacji, o Nietzschem, Jungerze, Brunonie Schulzu, Cioranie, próbował definiować zagrożenia, jakie nasza cywilizacja niesie dla życia duchowego, pokazywał paradoksalność sytuacji, gdy jest coraz więcej środków przekazu, a coraz mniej do przekazania.
Nigdy nie będę kimś, kto pisze wyłącznie o śpiewie ptaków, chociaż śpiew ptaków bardzo podziwiam, ale nie do tego stopnia, żeby usunąć się ze świata historycznego, bo świat historyczny jest też pasjonujący. To, co mnie naprawdę interesuje, to splecenie świata historycznego ze światem kosmicznym, tym nieruchomym, czy raczej: ruchomym, ale w zupełnie innym rytmie. Nigdy nie będę wiedział, jak te światy ze sobą współistnieją. One walczą ze sobą i uzupełniają się – i to dopiero jest warte refleksji – deklarował Zagajewski w jednym z wywiadów.
Pamięci Josifa Brodskiego i Krzysztofa Kieślowskiego
Słońce było tak delikatne, tak młodziutkie,
że baliśmy się o nie trochę; nieostrożny ruch ręki
mógł je porysować, nawet krzyk – gdyby ktoś chciał
krzyknąć – zagrażał mu; tylko rozpędzonym jaskółkom
o skrzydłach jakby odlanych z żeliwa, twardych,
wolno było gwizdać głośno, ponieważ one spędziły krótkie,
pełne niepokoju dzieciństwo w glinianych gniazdach,
razem z rodzeństwem, małymi szalonymi planetami,
czarnymi jak leśne jagody…
Opracował:
Adam Lewandowski – na podstawie: dzieje.pl/postacie