77
W każdej knajpce powinien być stolik poetycki
cztery krzesła, pusta karta dań tego świata
i odlew gipsowy dłoni Marii Magdaleny.
Nie dzwońcie do niej, może sama się zjawi.
Wieczorem po głębokiej wódce pełne są studnie
poetyckiej wyobraźni. Wieczorem wszystko
się pali ale nie spłonie do końca, bo ranek
jest balsamem a niebieskie ptaki strzegą nieba.
Wracam stamtąd po odwróceniu klepsydry.
*
Przy Gwarnej gwar gołębi, ludzie w milczeniu
czekają na tramwaj, poezja wyniosła się stąd.
W poszukiwaniu metafor błądzę aż do Wir,
po drodze tylko cmentarze i mosiężna ławka.
Po drodze może się zdarzyć tylko liryczny cud.
31.03.2023