
* * *
Wczytuję się w twój magiczny alfabet
kreślony skrzydłem dzikich gęsi
na wiosennym płótnie nieba –
pogoda czy niepogoda
wypatruję cię w duktach i leśnych przecinkach
gdy przemykasz bezszelestnie
lisią kitą zamiatając mech
sarnim kopytkiem znaczysz swe tajemne ścieżki
prowadzące w gąszcz drzew
słów i pojemnych znaczeń
nie broń się przede mną
jak krzew dzikiej róży
gdy zrywają jego owoce nie dając nic wzamian
fałszywym imieniem „głogu” nazywając
za darmo – wierszu – nie wzięłam niczego
daję ci siebie
od serca do otwartej dłoni
czytaj mnie –
bezbronna stoję jak przed surowym obliczem sędziego
zmiłowania i ratunku proszę
ufam ci jak nikomu z żywych
——————————————————————
STÓŁ II – (replika)
„dopatrz Panie żeby Nikt
naszymi wierszami/ chwiejących się nóg stołu
nie podpierał”
Zbigniew Kresowaty (Modlitwa do stołu).
Tu dobrze milczy się we dwoje
opiera się zmęczone ręce
i pijaną głowę
kroi się chleb
liczy pieniądze
pisze coraz rzadsze listy
tu ustawia się krzyż
świece i wazon z kwiatami
stąd
spod nisko zawieszonej lampy
wyrusza się w nieznane światy
by powrócić
fotografią
Jeżeli będziesz wierszu choćby podkładką
pod chybotliwą nogą domowego stołu –
chwała ci za to
to bardzo przyzwoita rola i
pogódźmy się z tym
.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.