Maria Kogut
debiutowała kilkoma fraszkami w Głosie Nauczycielskim w 1971 r. Pierwsze jej wiersze ukazały się w „Ziemi Nadnoteckie”j, potem publikowała poezję w prasie regionalnej i ogólnopolskiej. Jest laureatką kilku konkursów poetyckich. W 1980 r. ukazały się jej wiersze w nadnoteckim almanachu poezji „Na ustach ziemi”. Książkowy debiut ukazał się w 1983 r. pt. „Pochwycić ptaka”. Rok później jej wiersze zostały zamieszczone w nauczycielskim almanachu pt. „Drugi puls”. Dość znaczący był jej udział w almanachu młodej poezji wielkopolskiej pt. „Przedpole”. Były jeszcze almanachy „Na ustach ziemi” i „Penetracje”.
Od debiutu minęło pół wieku, na jubileusz obok wymienionych powyżej publikacji, składają się cztery tomy poezji wydane okresie 1983-2014. Więc na każdą dekadę przypada jeden tytuł, co świadczy o wstrzemiężliwości poetki w obszarze wydawniczym, a tym samym o jej dystansie do własnej twórczości, co w konsekwencji zaowocowało sprawnym warsztatem i ciekawą, wypracowaną w ten sposób, własną dykcją.
Tłem dramatycznym wierszy poetki jest przyroda, personifikowana i w pierwotnej materii, angażowana przy wywodach podmiotu lirycznego. Zielone rekwizyty, barwne metafory, dźwięki tajemnicze, i duch liryki – emanują w jej wierszach. Poetka nie może się ich wyzbyć, co świadczy o tym, że jest nieodłączną cześcią tego magicznego świata, i nie ma tu znaczenia to, że osiadła z dala od metropolii, inspiracje odbierane wzrokowo dominują w tych wierszach, chciaż poetka potrafi przemycać także elementy mistyki i matafizyki. Jej poetycki język nie odbiega od powszechnie znanych, mimo że poetka stroni od lingwizmu i unika stosowana figur stylistycznech. W zamian za to, próbuje lekkich, łatwych rytmów,w oprawie artystycznej. Taki poetycki ogród rzeczy i barw.
Przypadł mi do serca tom wierszy pt. „Przenikanie” wydany w 2008 roku. Sam tytuł mówi bardzo dużo, lecz dopiero podczas lektury wierszy, ma miejsce przenikanie do świadomości czytającego, poszczególnych metafor. Niekiedy całe wiersze są jedną, wielką metaforą, z której wyłania się obraz współzależnień światów równoległych, bohaterów imiennych i bohaterów mitycznych, Przykład takiej metafory: Spowiadał się rzeźbiarz /z męki Chrystusa na krzyżu /z rąk za długich /gotowych objąć wszystkich ludzi / z nóg zachudych /zmęczonych drogami Galilei /z korony cierniowej /zbyt cieżkiej by unieśc głowę /i z ran otwartych /pokrytych krwi skrzepłymi wiórami/…./. Takich wierszy we wspomnianym tomie jest więcej, bo poetka nie potrafi pisać inaczej, bez oderwania od tej cudownej mantry, tak złożonej jak gniazdko skowronka w koronie cierniowej Chrystusa. Takich metafor długoby szukać u innych piszących podobną irykę.
Jest w tomie „Przenikanie” wiersz programowy poetki. Taki kamień epokowy, który podtrzymuje naszą cywilizację. Kamień ten jest rdzeniem jej poezji. Przyznam, że także i mojej, a w szczególności, mojego życia. Pozwolę sobie zacytować ten wiersz w całości: Kamienie mają moc, powagę i spokój /Rozsiane ręką Stwórcy /po całej ziemi.czekają na człowieka /żeby je podniósł /budował domy, drogi i ołtarze /Uczą nas trwania i pokory /Czasem latwiej je wzruszy / niż niejedno ludzkie serce/.
W jednym z wierszy poetka wyznaje: Urodziłam się za wcześnie /teraz dostaję zadyszki /goniąc Pegaza/…/Znajomi wzruszają ramionami /patrzą na moje palce umazane kredą /na garb czarnej tablicy/…/. Niewątpliwie poetka postąpiła słusznie. Bo jeśli rozważyć złożoność okresu, w którym przyszło jej zmagać się uwarunkowaniami poezji w latach 1965-2000; piętno Orientacji a później Nowej Fali starała się skutecznie z siebie zrzucić. Tym można tłumaczyć jej odrębność. Nie jestem do końca przekonany, że taka postawa była właściwą. Nie mniej jednak, nie można poetce odmówić racji, zważywszy na fakt, że po tamtych nurtach poetyckich pozostały jedynie wspomnienia. Dzisiaj już wiemy, że były one wywołane uwarunkowaniami społeczno-politycznymi. Demokracja czyni poetów bezwolnymi wobec rzeczywistości, pełna swoboda twórcza sprzyja wyłącznie tym, którzy oddają się bez reszty pasji tworzenia. Ale to jet temat do odrębnych rozważań?
Jerzy Beniamin Zimny