Pamięć i słowo

ZYGMUNT DEKIERT

 NADAL WŚRÓD NAS

   / refleksja osobista /

                 W dniu 14 stycznia 2014 roku, odszedł w zaświaty TADEUSZ STIRMER, człowiek o wielkim sercu i poetyckim talencie. Przedwczesna śmierć Tadeusza, zaskoczyła wszystkich znających literata, doceniających Jego dokonania, przyjacielski stosunek do ludzi, doskonałego obserwatora zdarzeń, które w swych utworach potrafił przybliżyć odbiorcy w sposób nad wyraz oryginalny i rzeczowy. Pozostały Jego wiersze pisane obserwacją świata i człowieka któremu dane jest kształtowanie rzeczywistości na modłę dobra i zła. Poezja Tadeusza Stirmera to wyjątkowo oryginalny zapis zdarzeń, pieczętowanych osobistym stosunkiem poety do tego co tu i teraz. Często krytyczny, przedstawiający bez ogródek swoje stanowisko, na pierwszy rzut oka szorstki i bezkompromisowy, jednocześnie łagodny, wrażliwy, dzielący się z drugim człowiekiem radością płynąca prosto z serca. Nie mogę uwierzyć, że od dziesięciu lat, nocną godziną nie dzwonimy do siebie aby się podzielić nowym wierszem, który zrodzony ciemnością rozpoczynał swą drogę w stronę światła jutrzejszego dnia. Z łezką w oku czytam dedykację Tadeusza, wpisaną do Jego książki poetyckiej wydanej w roku 2011- tym, pt. BWANA POLANDA, która brzmi: „Zyguś, my jesteśmy z tego samego magnesu”. Należy dodać, iż poeta był bacznym obserwatorem, potrafiącym w sposób oryginalny uwiecznić w wierszu wszystko to co aprobował w całej rozciągłości oraz to, co wymagało napiętnowania. Mając na uwadze aktualną sytuację w naszym kraju, gdzie często słowa: patriotyzm, suwerenność, godność narodowa są rzucane na wiatr, przytoczę wiersz z poetyckiej książki, o której wyżej wspomniałem, utwór pt. SŁOWO NARODOWE:

             słowo „narodowe”

             budzi mój lęk

 

             rozszczepia podniebienie

             rozwidla język

 

             syczy wirówka nonsensu

             odczłowiecza krew

 

             staję się osoczem

             roztworem popiołu

 

             w białej reducie oka

             czerwieni się resztka

              powietrza

 

Kierując się mottem książki, jakie wyszło spod pióra Tadeusza:

 

              jak sękaty żuraw

             nad kamienną studnią

             krzywa ośka ziemi

             w mojej głowie skrzypi

 

– jestem przekonany, że odbiorca wiersza  „Słowo narodowe” – za sprawą subtelnego przekazu optymizmu i nadziei, usłysz łopot  biało – czerwonej, targanej rozterką poety.

Tadeuszu!

Jak dobrze, że byłeś.

Jak dobrze, że jesteś.