Nie często zdarza nam się uczestniczyć w spotkaniu, którego postacią główną jest wytrawny eseista, a do takich niewątpliwie należy Dariusz Pawlicki z Wrocławia, od maja tego roku nasz oddziałowy kolega. Znamy go przede wszystkim z ReWirów, gdzie publikowane są jego utwory, ale i z innych pism literackich, takich jak „Migotania”, „Pisarze.pl”, „Gazeta Kulturalna” i inne. Środowe spotkanie odbyło się w gościnnych murach Biblioteki Raczyńskich, a prowadził je prezes Paweł Kuszczyński. Zaproszony przez nas Michał Zator wzbogacił je grą na harfie oraz ciekawym wykonaniem kilku pieśni w języku angielskim i polskim.
Dariusz Pawlicki, absolwent Bibliotekoznawstwa i Informacji Naukowej na Uniwersytecie Wrocławskim rozpoczął od wspomnienia pobytu w urokliwych, nowojorskich księgarniach, co podsumował swego rodzaju apelem, iż każdy, nie oglądając się na instytucję ministerstwa, może być „mecenasem kultury”, na własną miarę wspomagającym wybranego twórcę.
Naszego gościa słuchało się z wielką uwagą, zwłaszcza że co rusz urozmaicał wypowiedź a to ciekawostką przyrodniczą, a to złotą myślą któregoś z mistrzów pióra, a to historyczną wzmianką. Ponieważ z zamiłowania jest chodziarzem, z rzadka przysiadał na krześle, przy stoliku, na którym stała karafka z wodą i dwie szklaneczki. Dzięki temu był pośród nas i między nami, niwecząc wszelki dystans.
A na ekranie pojawiały się przygotowane przez niego zdjęcia suwalskich krajobrazów, z rozległymi polami i bagnami, głównie w zimowej szacie, czy malowniczo płynącą Czarną Hańczą. Obrazy te, nierzadko spowite mgłą, tchnęły spokojem i nostalgią, no, może poza jednym, przedstawiającym dwa zdradliwie głębokie, zarastające jeziorka, tzw. oczka. Ale był też widok na Sejny, ze wspaniałą bazyliką NMP.
Dariusz Pawlicki, jak sam o sobie mówi, po kądzieli Suwalszczanin, po mieczu Wielkopolanin, z upodobaniem pielęgnuje pamięć przodków, a Suwalszczyzna jest najbliższa jego sercu. To ona stanowi dlań główną inspirację, a liczne powroty do kraju dzieciństwa, łącznie z uprawianiem dziadkowej ziemi, dają mu poczucie ciągłości pokoleń i duchowe wytchnienie, o czym chętnie pisze w swoich „rozprawach” i „traktatach”. Nawiązał przy tym do „Georgików”, Wergiliusza, poety ale i jednego z największych epików w dziejach literatury światowej.
Zacytował też sentencję epikurejską: „Chwała niech będzie dobroczynnej naturze, która sprawiła, że rzeczy konieczne są łatwe do zdobycia, a rzeczy trudne do zdobycia nie są konieczne”. Stanowi ona motto do „Minitraktatu o skopywaniu grządek”, ujętego w publikacji autorskiej Pawlickiego „Przypomnienia. 10 esejów & szkiców”. Książkę tę można było nabyć na wczorajszym spotkaniu, obok drugiej, zatytułowanej „Glosariusz. 118 glos.”
Nasz gość odpowiadał też na pytania, padające z sali, a wyczuwało się szczerą sympatię ze strony audytorium. Nic dziwnego, że wielu z obecnych kupowało jego książki, nie bacząc na konieczność czekania w kolejce po autorską dedykację.
Jestem przekonana, że ten wieczór (notabene barbórkowy) na długo pozostanie w naszej pamięci, a lektura esejów i szkiców Dariusza Pawlickiego nie tylko pobudzi nas do głębszego myślenia ale zwyczajnie sprawi nam wiele przyjemności. Sam prelegent czuł się zaszczycony, mogąc się zaprezentować w tak zacnej poznańskiej książnicy, której wytworny wygląd i klimat bardzo przypadły mu do gustu.
Maria Magdalena Pocgaj
na pierwszym planie Kalina Izabela Zioła w głębi Maria Magdalena Pocgaj
Prezes Oddziału Związku Literatów Polskich w Poznaniu, Paweł Kuszczyński
Michał Zator przy harfie
Tekst i zdjęcia Maria M. Pocgaj