/…/ Literackość jest dla Zimnego hekatombą – wyłanianie się semantyk poetyckich w Dystansie wydaje się jednocześnie nieść za sobą siłę porodu i smutek poronienia. Nie ma różnicy między źródłem a śmiercią, narodzinami a rzezią niewiniątek. Fenomenologia rodzi się w krwi i zaczyna swoją wyprawę od rany – to zdaje się przyznawać podmiot liryczny Zimnego./…/
/Karol Samsel/
W niedzielę wieczorem nie będzie miejsca dla triumfu poezji. Spróbujemy wspólnie określić jej obecne oblicze, w którym przeszłość przestaje egzystować a przyszłość zapomina o języku. Idziemy z opaską na oczach, ale nie błądzimy, bo kierujemy się instynktem, obraz, ścieżka cyfrowa, to jedno, a na widoku zamykająca się pętla czasu.
Wenflon, wentyl, zawór bezpieczeństwa, czy tradycyjny gwizdek, którym uchodzi nadmiar pary /czytaj natłoku wierszy wątpliwego rodowodu/ o czym się tyle ostatnio rozprawia. Ale czas, jak rzeszoto przesiewa wszystko. Pozostaje tylko to, co nie przechodzi przez ucho igielne ….
Zapraszam. JBZ