Nowi członkowie w naszym Oddziale

     Prezydium Zarządu Głównego na wniosek Komisji Kwalifikacyjnej, przyjęło w poczet członków: Małgorzatę Borzeszkowską z Lęborka, Radosława Bartza z Poznania, Sergiusza Myszograja z Poznania. Wszyscy z wyżej wymienionych zgłosili swój akces członkowski do Poznańskiego Oddziału ZLP. 

Należy podkreślić bardzo wysoką ocenę dotychczasowego dorobku w/w literatów. Nie ukrywamy, że wiążemy z nimi duże nadzieje na przyszłość. Nie tylko znakomitych poetów, także skutecznych integratorów środowisk społecznych w obszarach promowania kultury.

Na początek przedstawimy państwu sylwetkę Małgorzaty Borzeszkowskiej, nauczycielki z Lęborka i Wejherowa, poetki związanej z Gdańskim Klubem Poetów, założonym przez Gabrielę Szubstarską, członkinię naszego Oddziału. 

———————————————

     Trudno przejść obojętnie obok takiej poetki, czytając jej wiersze, konkurujące z najlepszymi osobowościami lirycznymi, minionych dwóch dekad. Przyznam, dopiero po zapoznaniu się z dorobkiem poetki, utwierdziłem się w przekonaniu, że są autorzy ukryci w cieniu poezji jako takiej, nie rzadko bezwartościowej. Nie przywiązują oni wagi do autopromocji, nie mają parcia na mikrofon i szkło. Lecz zawsze przychodzi moment ich odkrycia, i jest to rzecz normalna, co znajduje potwierdzenie w historii poezji, nie tylko polskiej.

Poezja Małgorzaty Borzeszkowskiej odtąd będzie nam towarzyszyć przy każdej okazji, i na co dzień, bo jest tego warta. Pozwolę sobie zacytować dwa z Jej wierszy opublikowanych na łamach Helikoptera nr. 2.2021

Małgorzata Borzeszkowska  

 

O obrotach ciał różnych

Obracam się jak derwisz tańczący semę
i stoję w miejscu,
bo świat obraca się równie szybko,
lato w pędzie gubi liście,
a jesień starzeje w zimę

potem obrót, jeszcze jeden
i światu kręci się w głowie –
wymiotuje wiosenną zielenią

wiruję wokół osi,
kręcę się w zimowych butach,
zanim lato umrze na wrzesień
obrócę się jeszcze ze sto razy,
pożółknę, pobieleję, uschnę jak drzewo pośrodku wyrębu,
wystawione na samotność przez złośliwość lub nieuwagę

kiedyś w końcu zatrzymam się, wypiję herbatę,
zmienię buty na śmiertelnie poważny model

na razie jednak jeszcze się tu pokręcę.

Kot i deszcz

kot dachowiec urody środkowo- polskiej znalazł swe miejsce między deszczami,
pod plastikowym daszkiem wymierzył sobie bezdeszczowy metr kwadratowy

patrzę z okna na drugim piętrze,
kot zdaje się być tylko figurką lego porzuconą w kącie przez niedbałe dziecko

chciałabym coś zrobić, pójść gdzieś,
pogłaskać mokrą sierść

może jutro, albo kiedyś

w końcu to nie moje okno, nie mój pokój,
daszek nie mój

wkładam figurkę kota między inne wyrzuty mokrego sumienia.

opracował JBZ