Koncert w Operze
Pegaz zmierzchem kołysany
wita nas melodią wiatru
Wchodzimy po rozłożystych stopniach
odprowadzani
kamiennym wzrokiem
pantery i lwa
Sala pulsuje oczekiwaniem
aż batuta dyrygenta
na chwilę zatrzyma świat
płyną arie
tak bardzo nam bliskie
ostatnie takty wibrują
by zawisnąć w powietrzu
Wychodzimy
przepełnieni muzyką
Pegaz nocą kołysany
żegna nas melodią wiatru
Las dzieciństwa
Wchodzę do lasu
radosnego dzieciństwa
jego bramy otwarte
na przestrzał
Ptasie arie
budzą świt
Krople słońca
spływają ażurem liści
jak złoty deszcz
Żuk na grzbiecie
unosi błękitną kroplę
Lustra saren
rozświetlają
przestrzeń
Wiatr rozwiązuje
węzełki żywicznych
zapachów
Roznosi na cztery
strony lasu
Zaciągam się wonią
po komory serca
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.