po krawędzi

W ruinach przyzwyczajeń

           Trwa dyskusja o spektaklu „Klątwa” wystawionym w warszawskim Teatrze Powszechnym. Reżyserem jest Chorwat Oliver Frljić, twórca znany z artystycznych prowokacji. Nie widziałem spektaklu, więc na temat realizacji się nie wypowiadam. Ogólnie, bliska jest mi myśl Doris Lessing: Sztuka karmi się napięciami. A jako, że obojętność wobec aktu twórczego może rozleniwiać umysł, co wstępem do jego przedwczesnego uwiądu, warto interesować się.

            Ważne i trafne jest postanowienie Michała Merczyńskiego, dyrektora Malta Festival, zgodnie z którym, Frljić i jego stały współpracownik, serbski dramaturg Goran Injac będą kuratorami tegorocznej edycji festiwalu. Organizatorzy nie ulegli presji, by wyrzucić kuratorów. Wiedzą, że bałkańscy twórcy potrafią trafnie i nietuzinkowo pokazywać skomplikowane realia świata, a przede wszystkim Europy. Festiwal wywodzący swą nazwę od Jeziora Maltańskiego w Poznaniu podejmuje niejednokrotnie bardzo ważne tematy i dla ich głębszego uzmysłowienia bądź tylko zasygnalizowania, posługuje się różnorodnymi teatralnymi formami i narzędziami. Frljić, poprzez artystyczne wizje proponuje ciekawe ścieżki teatralne. One niekoniecznie przeobrażą się w drogi czy autostrady sztuki. Jednak kreowanie nowych konstrukcji artystycznych i często wyrafinowanego budulca artystycznego uwzględnia i wpasowuje się w zachodzące zmiany kulturowe i społeczne.

             Ma rację Jean Cocteau, kiedy twierdzi: „Większość ludzi żyje w ruinach przyzwyczajeń”. One stają się postronkami, ograniczają penetrację zjawisk, a czasami materii. Światły człowiek nie powinien się na to godzić. Można przecież postrzegać inaczej, pamiętając o tym, co aktualnie jest uznawane i uważane za klasykę. Dopiero wtedy pojawia się szansa pełniejszego widzenia spraw i jest z czego wybierać, na coś się decydować. Frljić proponuje, nie narzuca. Także w przypadku „Klątwy”.             

              Wątpliwe jest życie na uwięzi przyzwyczajeń. Dlatego warto zobaczyć kontrowersyjny spektakl. A po tym: „Nie płakać, nie gniewać się – ale zrozumieć”, jak mawiał Baruch Spinoza.

Zbigniew Gordziej

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz