W cyklu felietonów „po krawędzi”

Na zamieszczeniu tego apelu Autorowi wyjątkowo zależało. Chorujących dzieci i bardzo młodych ludzi w Polsce z rozpoznaniem  nowotworu złośliwego są setki, a raczej tysiące.  Są także dzieci, które rodzą się z wadami rozwojowymi („roślinki”) i przez całe ich życie rodzina wszystko podporządkowuje odpowiedniej nad nimi opiece i kosztownej rehabilitacji. Przypadek opisany przez  naszego kolegę z poznańskiego oddziału ZLP jest jednym z wielu przypadków, ale my – literaci winniśmy być otwarci i wyczuleni na to, co dzieje się również obok nas, za ścianą, za murem odgradzającym chorych od nadziei na życie. Każde, choćby jedno ludzkie istnienie jest ważne. Apel naszego kolegi z pewnością nie pozostanie bez echa. Porusza przecież pewne pokłady naszej wrażliwości.

Admin


po krawędzi

Warto być nudziarzem

Mam zwyczaj czytać tygodnik „Angora”. Nie raz znajduję w nim ciekawe i wartościowe artykuły. Teraz jednak nie zamierzam przytaczać, które były dla mnie szczególnie interesujące. Nie czas na to. Muszę się spieszyć, bo czas nagli, jeżeli można pomóc drugiemu człowiekowi; tym bardziej, kiedy jest nim dziecko. Chcę być nudziarzem, bo za słuszną uznaję myśl Christophera Hitchensa: „Jeżeli naprawdę troszczysz się o jakąś poważną sprawę albo głęboki temat, być może będziesz musiał zmienić się w nudziarza”. Mam jednak nadzieję, że czytający ten tekst uznają moje „nudzenie” za zasadne.

Mam przed sobą „Angorę” z 3 grudnia 2017 roku. Na okładce duże zdjęcie dziewczynki, która pięknie się uśmiecha. W uszach ma małe klipsy, a może kolczyki. Na jej głowie nie ma ani jednego włosa, jest łysa. Pod fotografią podpis „Dramatycznie mało czasu zostało, żeby zebrać 500 tysięcy złotych na terapię ostatniej szansy”. Na stronie 11 i 12 można przeczytać o dziewczynce, którą w szpitalu nazywają „Słoneczko”. W dużym skrócie, Gabrysia cierpi na nowotwór nazwany neuroblastomą. To złośliwy i bardzo agresywny guz, który znajduje się w jamie brzusznej. Dziewczynka ma osiem lat i waży 19 kilogramów. Przeszła szereg zabiegów medycznych. Niestety, dobrego efektu nie ma. Pozostała być może ostatnia szansa – leczenie przeciwciałami ANTY-GD2. Koszt jest bardzo duży, bo określony na 500 tysięcy złotych. Rodzice nie mają pieniędzy na sfinansowanie leczenia. Są w rozpaczy. A czas nagli Lek powinien być podany do 8 grudnia, później będzie za późno.
Wysoko trzeba cenić inicjatywę redakcji „Angory”, która chce pomóc Gabrysi i w tym celu zamieściła przedmiotowy artykuł. Redaktor naczelny napisał: „ Nasz tygodnik kupiło ponad 270 tysięcy ludzi . Gdyby każdy z nich wydał tylko dwie złotówki na pomoc Gabrysi…”

Marcin Luter twierdził: „Człowiek dla człowieka jest pierwszą rzeczywistością”. Obyśmy temu dali dowód.

Zbigniew Gordziej

Za „Angorą”:

Wpłaty prosimy przekazywać ma konto Fundacji „Krwinka”

PKO BP nr: 33 1440 1231 0000 0000 0184 1262

Z dopiskiem :

Dla Gabrysi Chojeckiej.

100 procent sumy trafi na konto dziecka

 

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz