/Szczęściarz z planety Ziemia/

                         Edmund Pietryk  (1938-2024)

Edmund zmarł 23 maja bieżącego roku. Został pochowany na cmentarzu Junikowskim, pole 28 /kwatera 1  /rząd 6/ miejsce 224/.

Informację o śmierci naszego kolegi  przekazała nam pracownica Domu Seniora w Brzeźnie. Poinformowano nas również  o tragicznej śmierci Jego syna, z czym do końca Edmund nie mógł się  pogodzić,..

Przyjacielu, pozstajemy pogrążeni w smutku, modląc się o zbawienie Twojej duszy. Będziemy zawsze o Tobie pamiętać.   

 

                                                                     „Natychmiast szczęście”

Wykrakałeś, dzisiaj po 42 latach, na 42 Listopadzie Poetyckim przypominam Tobie i nam zebranym twoją prozę, w której zawarte są pewne spostrzeżenia dotyczące każdego z nas zebranych tutaj. Bez szczęścia nie ma przyszłości, było kiedyś „Szczęście Frania”, było „Zezowate szczęście”, byli szczęściarze tacy jak „Antoni”, byli i są „szczęśliwie urodzeni”. Twoja gwiazda miała wiele ramion, więcej nic pięć, dlatego świeciła najjaśniej, nie wszystkim to się  podobało, ale w Twoim życiu – lidera poznańskiej Bohemy przez jakiś czas szczęście miało twarz wszystkiego z czym miałeś nieustannie do czynienia. Jednak coś musiało być takiego, że wiecznie odczuwałeś niedosyt, odreagowując pisaniem wyrazistej prozy, i poezji  zaangażowanej w byt homo sapiens.

   Kończąc, pragnę odsłonić kurtynę, za którą stoisz obecnie. Jest to teatr o nazwie życie, o którym Stachura pisał, że nie jest teatrem. Ilekroć z Tobą obcuję odnoszę wrażenie, że prezentujesz ostatnią ze swoich ról, rolę człowieka, który stał się słowem i nosi swoje ciało tylko po to, aby mieć świadomość przemijania, bo umysł nie przemija a poezja nigdy nie umiera.

   Zawsze te same słowa na powitanie, nie inne na pożegnanie i te same pytania o publikacje prasowe. Mam wrażenie że nadal rywalizujemy na tej dziwnie scenie, o laur nieśmiertelności. Pragnę cię uspokoić, w tej potyczce nie ma wygranych, wygraną może być tylko sztuka, pod warunkiem, że otrzyma należyte referencje, od kogo, nie wiadomo. I nigdy się nie dowiemy.  Scena na której nie ma kurtyny zawsze coś się na niej dzieje, przychodzą i odchodzą osoby, jedynie „Wielki Lektor” trwa  do końca i nie milkną brawa, nawet kiedy zejdzie z tej sceny. Dzisiaj na Listopadowej Scenie też zabrzmią brawa, zasłużone, w końcu końców na mecie Maratonu sprintera. I z pewnością jest jeden z ostatnich stałych fragmentów gry z twoim udziałem, z którego wyniesiemy obraz zwycięstwa poety, który zasłużył z pewnością na więcej.

 Jerzy Beniamin Zimny                                                             

/fragment laudacji z okazji przyznania Nagrody Literackiej za całokształ twórczości dla Edmunda Pietryka, Poznań 2019 r./