Okienko z wierszem: Piotr Prokopiak

 

POMYSŁ

opornie przygotowuję się do tęsknoty

moja mama całe dnie leży penetrując podwórka
pogmatwanych chorobą zaułków pamięci
jest tak zajęta
że trzeba dbać o jej podstawowe potrzeby
niekiedy zapomina że siedzę tuż obok
wtedy łyżką zmiksowanego krupniku
budzę ją do współistnienia

znam to z pradawnej autopsji

jako siedmiolatek wdrapałem się na dach kotłowni
ciesząc się jakbym zdobył ośmiotysięcznik
na dole matka obiecywała mi najstraszliwsze kary
włącznie z dyscypliną ojca „kiedy zjedzie z terenu”
śmiałem się zapatrzony w osiedlowy krajobraz
dopóki żołądek nie nastroił uszu do słyszenia
matka czekała ze słabo skrywaną obawą
z ciepłą zupą
i mydłem bambino

dziś ja czekam i gadam jak nakręcony
choć przez blisko pięćdziesiąt lat
najczęściej milczałem
potem myję jej ciało
karmię
może wróci
może znów będzie
jak dawniej

ostatnio wpadłem na pomysł
aby ponownie wgramolić się na dach kotłowni

 

Piotr Prokopiak