Czy w zakopiańskiej „Harendzie” był choć raz ks. prof. Jan Kanty Pytel – nie wiem. A uczniowie poznańskiego Liceum im. św. Marii Magdaleny – jaką mają wiedzę o Janie Kasprowiczu, który ukończył ich szkołę? Wiem natomiast, że wiersz, który prezentuję poniżej, swojej mądrości i przesłaniu, jak podkreśla ks.prof. Pytel zawdzięcza zamieszczenie w całości, w odpowiednim rozdziale, pośród cytowanych fragmentów – innych poetów w 680-stronicowych „Medytacjach dla wszystkich na każdy dzień roku”. Treść wiersza dotyczy i dotyka okoliczności i zdarzeń w historii naszego kraju, a przede wszystkim ludzkich charakterów i zachowań. Także i dnia dzisiejszego.
Czwartego września ks. prof. Jan Kanty Pytel ukończył 91 lat. W trakcie naszej rozmowy, przy okazji przyjęcia życzeń podzielił się wiadomością o kolejnym tłumaczeniu poprzednio wydanej książki – na język angielski.
„Chodzę za Tobą Chryste” (Medytacje dla wszystkich na każdy dzień roku) to wolumen ze skromnym lecz wartościowym bukietem polskiej poezji, w którym obok Kazimiery Iłłakowiczówny, Romana Brandstaettera, Adama Mickiewicza, Anny Kamieńskiej znalazł się i Jan Kasprowicz.
Wczytajmy się w wiersz, który jest powszechnie znany, choć może powierzchownie, ale skupienie nad nim może być dla wielu zaskoczeniem, natchnieniem do refleksji. Warto przeczytać do ostatniej strofy, a później przypomnieć sobie sylwetkę autora.
Jan Kasprowicz
Ojczyzna
Rzadko na moich wargach –
Niech dziś to warga ma wyzna
Jawi się krwią przepojony,
Najdroższy wyraz: Ojczyzna.
Widziałem, jak się na rynkach
Gromadzą kupczykowie,
Licytujący się wzajem,
Kto ją najgłośniej wypowie.
Widziałem, jak między ludźmi
Ten się urządza najtaniej,
Jak poklask zdobywa i rentę,
Kto krzyczy, iż żyje dla niej.
Widziałem, jak do jej kolan –
Wstręt dotąd serce me czuje –
Z pokłonem się cisną i radą
Najpospolitsi szuje.
Widziałem rozliczne tłumy
Z pustą, leniwą duszą,
Jak dźwiękiem orkiestry świątecznej
Resztki sumienia głuszą.
Sztandary i proporczyki,
Przemowy i procesyje,
Oto jest treść Majestatu,
Który w niewielu żyje.
Więc się nie dziwcie – ktoś może
Choć milczkiem słuszność mi przyzna,
Że na mych wargach tak rzadko
Jawi się wyraz: Ojczyzna.
Lecz brat mój najbliższy i siostra,
W tak czarnych żałobach ninie,
|Ci wiedzą, że chowam tę świętość
W najgłębszej serca głębinie.
Ta siostra najbliższa i brat ten,
Wybrani spomiędzy rzeszy,
Ci znają drogi, którymi
Moja Wybrana spieszy.
Krwawnikiem zarosłe ich brzegi,
Łopianem i podbiałami:
Spieszę z Nią razem, topole
Ślą swe westchnienia za nami .
Przystajem na cichych mogiłach,
Słuchamy, azali z ich wnętrza
Jakiś się głos nie odezwie,
Jakaś nadzieja najświętsza.
Zboża się złocą dojrzałe,
A tam już widzimy żniwiarzy,
Ta dłoń swą na czoło mi kładzie
I razem o sprzętach marzy.
A potem, podniósłszy głowę,
Do dalszej wstając podróży,
Woła: miej radość w duszy,
Bo tylko radość nie nuży.
Podporą ci będzie i brzaskiem
Ta ziemia, tak bujna, tak żyzna,
Nią-ci ja jestem, na zawsze
Twa ukochana Ojczyzna.
Jakiś złośliwy złoczyńca
Pszeniczne podpala stogi,
U bram się wije niebieskich
W rozpaczy człowiek ubogi.
Jakaś mordercza zaraza
Z głodem zawiera przymierze,
Na przepełnionych cmentarzach
Krzyże się wznoszą świeże.
Jakoweś głuche tętenty
Wskroś przeszywają powietrze,
Kłębią się gęste chmurzyska,
Czyjaż to ręka je zetrze?
Jakaś olbrzymia rzeka
Wezbrała krwią i rozlewa
W krąg purpurowe swe nurty,
Zabiera domy i drzewa.
Jakoweś idą pomruki –
Drży nie poznana puszcza,
Dęby się groźnie ozwały,
Cóż to za moc je podpuszcza?
A nad tą dolą-niedolą
Poranna nieci się zorza,
Na pieśń mą Ojczyzny pełną,
Spływa promienność jej Boża.
W mej pieśni, bogatej czy biednej
Przyzna mi ktoś lub nie przyzna
Żyje, tak rzadko na wargach,
Moja najdroższa Ojczyzna.
Anna Andrych
Zdjęcie: pomorska.pl Gazeta Pomorska
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.