45. MLP – Zaduszki poetyckie

 

Zaduszki poetyckie w Domu Kultury „Na Skarpie” (8.11.2022)

„Śmierć nie jest kresem naszego istnienia, żyjemy w naszych dzieciach i następnych pokoleniach. Albowiem to dalej my a nasze ciała to tylko zwiędłe liście na drzewie życia” (Albert Einstein)

Refleksyjny wieczór, na którym wspominaliśmy zmarłych poetów, ale także naszych bliskich, już za nami. W pierwszej części spotkania wybrzmiały strofy o przemijaniu autorstwa m.in. Jana Lechonia, Wisławy Szymborskiej, Haliny Poświatowskiej. Przypomniany też został tekst Bogdana Chorążuka „Zegarmistrz światła”, znany jako utwór wokalny z repertuaru Tadeusza Woźniaka. Wierszom towarzyszyły sentencje, dostosowane do klimatu spotkania, np.„Żegnając przyjaciela, nie płacz, ponieważ jego nieobecność ukaże ci to, co najbardziej w nim kochasz.”(Khalil Gibran) oraz aforyzmy, m.in. księdza poety Jana Twardowskiego: „Można odejść na zawsze, by stale być blisko…”

Zacytowana została wypowiedź Małgorzaty Musierowicz:

„Liczy się każda chwila, którą można spędzić z bliskimi – póki jeszcze są tutaj. Za chwilę będzie za późno. Tak mało czasu zostało. Za mało, za mało czasu, żeby z każdym porozmawiać, żeby odpowiedzieć na całą tę miłość, żeby ogarnąć wszystkie te potrzeby, żeby zadbać o każdego, kto tego potrzebuje…”

Druga część dedykowana była nie żyjącym koleżankom i kolegom z naszego oddziału. Wymienieni zostali z nazwiska nie tylko „wielcy” ale także ci, którzy przeszli przez poetycki parnas bez większego rozgłosu i laurowego wieńca, a przecież w swoim życiu byli dla kogoś ważni. Wydana przez nas w 2020 roku książka „Życioryty” jakże wymownie wpisuje się w klimat listopadowych, pełnych zadumy wieczorów. Wszystkie, zebrane w niej wiersze poświęcone są naszym poprzednikom. Ponadczasowej wartości nabierają słowa, zapisane zarówno przez nich, jak i przez nas samych. Tchną świadomością wieczności. I tak Mirosława Prywer przywołała w napisanych przez siebie strofach Jolantę Nowak-Węklarową, Jadwigę Badowską, Annę Zabacką, jak również swego męża, przyjaciela i wychowawcę młodzieży. Ciepło brzmiały wiersze dedykowane przez Barbarę Tylman Ryszardowi Daneckiemu i Tadeuszowi Stirmerowi. Basia przedstawiła nam też swoisty tryptyk poetycki. Czytany razem ze Zbigniewem Gordziejem, który wczuł się w rolę jej małżonka, wywołał niezapomniane wrażenie. Brygida Mielcarek zaprezentowała trzy własne utwory, dotykające sfery absolutu. W jednym z nich, pochodzącym z najnowszego listopadowego almanachu, usłyszeliśmy: „Zaczynam coś pojmować i nie pojmuję nic. Wszystkie grzechy nizają się na tę samą nić umykającego czasu (…) Wokół fruwają sępy zwiadowcze. Wszechprzemijanie, mieszanina lęków i marności”. Z kolei Halina Dziszyńska – Błachnio przeczytała kilka wierszy z tomiku, w całości poświęconego zmarłemu mężowi. Anna Landzwójczak przedstawiła wiersz, napisany na gorąco, w dniu śmierci Zdzisławy Kaczmarek, dzięki której, jak podkreśliła, ona sama znalazła się w gronie poznańskich literatów. Zbigniew Gordziej poetycko przywołał bliskiego przyjaciela i przypomniał swój wiersz o chłopczyku, którego zaginięcie a później podany do publicznej wiadomości komunikat o jego śmierci, głęboko wstrząsnął opinią publiczną. Przytoczone zostały też wiersze naszej nestorki, nie poddającej się upływowi czasu, Heleny Gordziej. W jej twórczości sporo miejsca zajmują utwory o śmierci, odchodzeniu, żegnaniu się z tym światem. Zdzisława Kaczmarek również podejmowała te niełatwe tematy, jak gdyby chciała się przygotować, a przez to i nas, czytelników, na ostateczne z życiem rozstanie. Takie wiersze w sposób szczególny zapadają w pamięci. Zacytowałam wiersz Janusza Sauera, zamieszczony w jego nekrologu: „Gdy Pan Bóg z nieba/ spuści nogę/ to znak/ żeby się powoli/ pakować/ zbierać notatki zapiski/ i inne retenta/ a sny i myśli/ nie ulegną kremacji/ tylko będą się błąkać/ po świecie jak nie w czas/ zbudzone nietoperze”. Przeczytałam również utwór Mariana Cezarego Abramowicza z 1994 roku, pt. „Chryzantema”, cyt. „W święto Zmarłych na grobach ona jest urodziwą modlitwą za tych, co odeszli na drugą stronę” oraz dwa własne, poświęcone pamięci Jadwigi Badowskiej i M. C. Abramowicza. Towarzyszący nam na spotkaniu Leopold Twardowski, na co dzień kierownik Domu Kultury „Na Skarpie”, wplatał do programu poetyckiego, wykonywane przez siebie utwory wokalne, akompaniując sobie na pianinie. Dodało to ciepłego kolorytu naszemu spotkaniu, podobnie jak licznie rozstawione pośród jesiennych liści zapalone zniczyki… Szczególnie ekspresyjnie wypadł przywołany wcześniej „Zegarmistrz światła” a nutę liryczną wywołała piosenka Wojciecha Bellona „Dla Joanny”. Zaduszki poetyckie okazały się kontynuacją refleksyjnej kontemplacji, gdyż tydzień wcześniej odbyły się w tym miejscu Zaduszki jazzowe, na których wspominano nie żyjących muzyków. Abyśmy wrócili do rzeczywistości natchnieni nadzieją i dobrymi myślami, spotkanie zakończył zacytowany fragment „Kolędy dla nieobecnych” Zbigniewa Preisnera:   

(…) Daj nam wiarę, że to ma sens
Że nie trzeba żałować przyjaciół
Że gdziekolwiek są, dobrze im jest
Bo są z nami choć w innej postaci
I przekonaj, że tak ma być
Że po głosach tych wciąż drży powietrze
Że odeszli po to by żyć
I tym razem będą żyć wiecznie.

Maria Magdalena Pocgaj