Poeci nie mają świąt

Granice języka

 

Nie ma poety bez winy, niewinne są tylko wiersze,

czasem wyznanie miłosne pod wpływem alkoholu,

czasem zdmuchnięcie świecy na znak pojednania

ze śmiercią. To wszystko wiosną we mnie się wyzwala

a potem przechodzi w światło, tworząc kalejdoskop

szkiełek, które układają się w postać strapionej matki.

 

Tyle miłości na nic,

teraz rozmyślać aż do niepamięci,

teraz wspominać przyszło.

 

Każda noc się kończy,

każdy dzień nie wytrzymuje

naporu ciemności. Wieczna

próba sił natury i ludzkości.

 

Język musi siedzieć cicho.

Rozwiązać go może Damokles.

Dla potępienia głodu i suszy,

ku uciesze nieznanych galaktyk.

                                              Jerzy Beniamin Zimny