* * *
ucichły we mnie wiersze
nie do krzyku mi już
i
biec nie ma dokąd
spłonęły odpowiedzi
w krzyżowym ogniu odwiecznych pytań
tylko srebrna mowa
ptaków
złote milczenie motyli
jeszcze coś znaczy
* * *
ten z krwi mojej
nie dojrzał jeszcze by pogładzić włosy
i otoczyć mnie ramieniem
nie uwiła gniazda moja jaskółkeczka
więc jakże odchodzić
a nie byłam jeszcze w Kazimierzu nad Wisłą
nie widziałam lasu na słowińskich wydmach
który umiera stojąc
w ciszy zmierzchu
krzyk dzikich gęsi nad Pakosławiem
czy nie za późno sadzę to drzewo
by zbierać z niego owoce
ptaki moje
czy spotkamy się jeszcze
* * *
jestem stara wiśnia przy drodze
wprawdzie zielenieję się jeszcze
i zakwitam wiosną
ale
nie owocują moje marzenia
nie odwiedzają mnie ptaki o świcie
nie pozdrawia gospodarz
koślawieję coraz bardziej
nie błyszczy się kora
usycham
wspominając strumieniste deszcze
swoim własnym pomnikiem się staję
Zdzisława Kaczmarek