Czysty zysk (powiastka)

             Prawie sto lat temu zostało założone stado owiec. Szybko się rozwijało. Pod nadzorem pierwszego bacy owce żyły w dostatku. Żywiły się dorodną trawą, której nie brakowało na wybranym pastwisku. Owszem, były zdarzenia, które martwiły. Nieraz brakowało deszczu czy wręcz odwrotnie, było go w nadmiarze, co powodowało, że zwierzęta z trudem, po błotnistych stokach wspinały się na hale. Czasami dochodziło do starć pomiędzy owcami. Pobekiwały na siebie, szczególnie, kiedy chciały posiąść najbardziej zielone i pożywne źdźbło trawy. Wtedy były bezwzględne i potrafiły wyprowadzać rywalki nad przepaście. Wprawdzie, nie zdarzyło się, by któraś popchnęła drugą w niebyt, ale sytuacje bywały bardzo poważne. Można było powiedzieć, iż zwierzęta „znały” powiedzenie Antoine de Saint – Exupéry „Wspólnota nie jest sumą interesów lecz sumą ofiar”.

            Pewnego razu owce skłóciły się do tego stopnia, że garstka z nich postanowiła opuścić stado. Jak postanowiły, tak zrobiły. Odeszły na inne pastwisko. Te, które pozostały, umacniały i rozwijały stado. Zjednoczyły się i mimo różnych przeciwności losu podtrzymywały owczarnię. Kilkakrotnie przeganiano je z owczego domu. Jednak szybko znajdowały nowy. Były zdeterminowane, by stado istniało. Po kilku latach, owce, które odłączyły się od macierzystego stada, postanowiły powrócić do niego. Zostały przyjęte z radością. Wtedy, owce przygarniające te, które się odczepiły, nie „pomyślały”, że, jak twierdził Iason Evangelu „Szczęście i nieszczęście wchodzą tymi samymi drzwiami”. Przez kilka lat liczniejsze stado żyło w zgodzie. Niestety, pojawiły się konflikty. Wkrótce pobekiwania na siebie stały się codziennością. Zwierzęta, które powróciły, przemówiły ludzkim głosem, przy czym, czyniły to obłudnie, z kopytkiem na sercu.
             Owce, które powróciły, zaczęły ponownie się zmawiać. Czyniły to pokątnie. Sprawa się wydała – dwanaście owiec założyło własne stado. Odeszły, po raz drugi, na inne pastwisko. Owczarnię zbudowały kilkadziesiąt kilometrów na południowy wschód od swojego starego owczego domu. Tam oczekują na lepsze życie. Nie obchodzi je, że ewentualny czysty zysk będzie pochodził z brzydkiej roboty, którą wykonały w macierzystej owczarni.

Zbigniew Gordziej

 

 

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz