Półświęty z Ostrobramskiej /*

portret Wincentego Różańskiego autorstwa Piotra Mosura

Pietnasta rocznica śmierci Poety, który mówił o sobie szeptem. Mówił też o ludziach znanych i nieznanych, o bohaterach powstania wielkopolskiego, o poetach, którzy od Niego odeszli. Styczniowego dnia 2009 roku udał się za nimi w najdłuższą podróż.

                                                                                    *** 

                Miał rację poznański poeta Andrzej Sikorski (1953-2023) pisząc o Witku, jako o półświętym z Ostrobramskiej. Jednak przydomek Witek już jest nieśmiertelny jak jego poezja.

/…/ Są ci których wzywasz- między szkłem a skałą- i ci, których gubisz… nie słyszeć, nie iść, być jakby nie czuć tego, oswaja się z tobą kamień, bez wiary droga, patrzenie – skała z której tryśnie życiodajna woda, sens pożółkłego liścia, w dymie. Co jest na czole wypisane, kiedy nic innego nie wyróżnia. Jestem stąd a będę nigdzie. Czaszka przyjaciela patrzy na mnie jakby chciała rzec parę dobrych słów…tam na pustym balkonie. Jeszcze nam liście dopowiedzą lato. Idziemy jednak za innym szelestem, co z widoku, może poranne wyprawy do piekarni po chleb za wiersze, cichaczem skradanie do budki z piwem. Jest poruszony obecnością dwóch szaleńców… nie idźcie za mną, może i z was wagonowi kołodzieje, czasy wasze inne, z naszych podbojów jeśli co pozostało, weźcie, ale to co krwawe niech dalej wsiąka w ziemię…Wszystko przekazałem śmierci i nawet obcym mówię: krótkie są moje dni chwiejne jest moje serce, tyle niemądrych baśni, z których przecież mogły narodzić się elegie /…/

     /…/ Znika południe nagle, jak niepokój. a pejzaż bez przyjaciela zaczął wirować, po przebudzeniu zapisałem to, co śniłem, i zapłonąłem czymś  z  rodzaju  reportażu ze  snu, i wrócił  do mnie  ten, co mnie  usynowił, i poszedłem przodem do Zagubinowa /…/Park Górczyński. Ostrobramska, nieco dalej ulica Kuźnicza. Linia numer sześć, dziewczyna o szóstej rano…. Pamięć jest bezlitosna, przenika do wersów jak kurz, wykarmiona patosem nie dopuszcza rewolucyjnego myślenia. Pragniemy być nośnikiem dramatu a jesteśmy izolatorem, który chroni innych przed szaleństwem.  W każdym momencie jest ostrze zwrócone ku tobie, każda minuta wymaga poświęceń, dla nich warto zatrzymać się na ulicy. W tłumie.

Ilekroć zajduję się na Miłostowie kieruję swoje kroki do Alei Zasłużonych, gdzie wśród miejsc spoczynku znanych poznaniaków, znajduje się grób Witka. Znicze mają krótką pamięć, kwiaty szybko usychają, a wiersze po latach odżywają i zapadają mocno w pamięć, wieczność poecie zapewnia jego poezja. Dorosłe już wiersze dzieci i  uśmiechnięta córeczka poezja towarzyszą mi zawsze podczas lektury wierszy Witka,   Za jego sprawą mieszkam w pogodzie i przeglądam codziennie kartę dań tego świata… 

/*  patrz Andrzej Sikorski 

JBZ