Lękam się, więc czytam

Ryszard Biberstajn 

/…/ W literaturze zdarzało się, że poezja była dość zwartą wypowiedzią, konsolidującą pokolenia twórców. Taką wyrazistą manifestacją okazało się pokolenie pomarcowe (po wydarzeniach Marca ’68), zwane Nową Falą. Wspólne doświadczenie strajków studenckich i ich skutków zrodziło rodzaj poezji, niekiedy kojarzony z nurtem lingwistycznym. Oto bowiem język stał się bohaterem wierszy (a nie tylko środkiem ekspresji). Lęk przed utratą podstawowej roli języka, jaką jest funkcja narzędzia komunikacji, wygenerował programową dążność do demaskowania politycznej i medialnej nowomowy. W „Świecie nie przedstawionym” Juliana Kornhausera i Adama Zagajewskiego autorzy zawarli podstawowe założenia nowej formacji poetyckiej. Pozycja ta, druga tak znacząca po „Zmianie warty” Jana Błońskiego (1961 r.), była głosem pokolenia, które zastąpiło formację popaździernikowej „Współczesności”. Pobrzmiewała w nim właśnie obawa przed językiem zdegradowanym do poziomu politycznego sloganu, a w szerszej perspektywie – przed społeczną entropią./…/

/…/ Pozostaje rzeczą dość oczywistą, że najnowsza poezja – co wydaje się bezpośrednim dziedzictwem ponowofalowych Nowych Roczników, w znacznej mierze bardziej introwertyczna, niż przedtem – przyjmuje perspektywę przyglądania się rzeczywistości z pozycji ja wewnętrznego. Często poczucie bezradności, alienacji, niepewności, także ultrasubiektywnej oceny świata, przynosi dobre rezultaty.

Wśród wielu młodych poetów, którzy w swojej twórczości zmagają się z traumą przemijania, uwagę zwraca m.in. Dorota Nowak, poetka z Nowego Tomyśla. W jej udanym debiutanckim zbiorze „Na dwa” z 2014 r. czytamy w wierszu „Matuzal”, że „strach / ma niedobry sen i wieczorne ciemności / chrobot starych mebli i niedomknięte okna”. Ten egzystencjalny wymiar, wpisany w jednostkowe życie człowieka i konfrontacja ze starością, to jedno z najboleśniejszych lękowych doświadczeń. Jak widać, nieobcych również najmłodszym twórcom.

Doprawdy nie trzeba być starożytnym Grekiem ani Norwidem, choć może trochę pięknoduchem, by dojść do wniosku, że poezja jest jedną z najważniejszych „rzeczy świata tego”. Łagodzącą egzystencjalny lęk, z którym przecież wszyscy się zmagamy.

/fragmenty szkicu Ryszarda Biberstajna:  Lękam się, więc czytam/. 

Całość ukaże się w 16-tym  numerze ReWirów.