Nagroda Literacka 43. Międzynarodowego Listopada Poetyckiego – Laudacja: Andrzej Walter

Laudacja – Maria Magdalena Pocgaj

Nagroda Literacka Międzynarodowego Listopada Poetyckiego

w Poznaniu 2020

      Tegoroczna laureatka poznańskiej Nagrody Literackiej na książkę roku stanowi doskonały przykład współczesnej interdyscyplinarności sztuki oraz konsumpcji jej dojrzałych owoców. Jest nią znana nam doskonale autorka Maria Magdalena Pocgaj – artysta plastyk, fotografik, z zamiłowania marynistka i podróżniczka, aż wreszcie wytrawna i doświadczona poetka.

Naszym aktualnym obiektem literackiej fascynacji stał się oto najnowszy tom Marii Magdaleny Pocgaj „Apokryfy uliczne”. Tom ten wzbudził w nas szczery zachwyt: zaskakującymi metaforami, znakomitym zobrazowaniem lirycznym oraz wyjątkową bezpośredniością w nawiązaniu głębokiej i intymnej relacji z czytelnikiem. Tym razem i tym tomem przekroczyła Ona pewien Rubikon własnej twórczości poetyckiej w stopniu wykraczającym poza ramy tego, co stworzyła do tej pory. Tom przedstawia świat ludzi spoza nawiasu społecznego, ludzi z pogranicza znanych nam światów: kloszardów, włóczęgów, bezdomnych, bezpańskich, ale wolnych ludzi, których droga życia skierowała na społeczne manowce, na pozornie bezludne wyspy ptasiego życia złudnie pozbawionego potrzeb i ich realizacji. To ludzie mijani przez nas każdego dnia w każdym większym mieście, ludzie cienie, ludzie duchy, ludzie tajemnice, których zauważenie i dostrzeganie powoduje w nas erupcję sumienia.

Laureatka pokazała ten świat nowatorsko, odważnie, ale też z wielkim dystansem, intymnie, subtelnie, z ogromną kulturą, z oddalenia, poprzez delikatną mgiełkę słowa, zamyślenia i z melancholijną barwą wzbudzenia w nas: czułości, wrażliwości oraz empatii.

Kto ma serce, popatrzy w serce i zobaczy tu … inne serca, zobaczy samego siebie w prawdopodobnym przecież scenariuszu „raz na wozie, a raz pod wozem”, wreszcie zobaczy ów inny świat, tak genialnie rozpoznany i ujęty w wierszach przez tę świetną Autorkę. To świat: ubogi, skromny, umniejszony do radości z drobnostek, a jednocześnie świat tak nieskończenie wolny wolnością wydawałoby się bezwarunkową, wydaje się pełną, albo i przepełnioną – czym? – ależ tym o czym nic przecież nie wiemy, a możemy się uczuciowo i emocjonalnie dowiedzieć z tej poezji.

Kultura obcego jest bowiem bardziej skomplikowana niż nam się wydaje. Jest reakcją na emanację sterylności i higieny współczesności, jest przesadną obawą przed innością, klaustrofobiczną wizją synoptycznej klęski wobec zarazy obcego i traumą wręcz wobec tego, czego po prostu nie znamy. A my co?

Zagubiliśmy gdzieś otwartość, wnikliwość, ciekawość obcego, życzliwość jego przyjęcia, przygarnięcia, przytulenia. Cybernetyczny świat rzucił nas w otchłań odseparowanych baniek, w których trwamy w czasie i przestrzeni ograniczonej, zamkniętej i ukrytej gdzieś na łączach. Realny świat – dotyk, spotkanie, relacja – coraz mniej nas zajmują. A człowiek – ten stał się jedynie przeszkodą, zawadzającym nam czynnikiem ograniczającym naszą pseudo-wolność. Do tego skierowano naszą uwagę na inne problemy, zagadnienia i niby ważne tematy.

Maria Magdalena Pocgaj w swych „Apokryfach ulicznych” nie rozdrapuje ran. Nie grzebie w śmieciach. Nie wyrokuje i nie ocenia. Ona jedynie ukazuje, opisuje, może powiedzmy z odcieniem pytajnika – szkicuje: samotność, zagubienie, nieśmiałą niepewność, wędrówkę i miłość. Miłość do takiego wyboru, albo do takiego przeznaczenia, albo też do skazania na bezdomność – Autorka jednak nie szuka przyczyn czy motywów, te nie mają dlań znaczenia i dla nas mieć też nie powinny. Rzeczywistość i prawdziwość serca nie pyta o przyczyny zakochania się, to się po prostu dzieje i to się po prostu pielęgnuje. Tak samo z „tymi ludźmi”. Oni po prostu są, są obok nas, żyją, czegoś potrzebują, są tacy sami jak my, a jednak są … inni.

I w tej materii poezja ta wykracza poza samą siebie. Poza Autorkę. Wiersze te stanowią sztukę najczystszą w swej możliwej formie, są koncentracją słów – esencją zbliżoną do ideału w uczuciu, relacji i pochyleniu się nad – no właśnie, nad kim i nad czym? Zadajcie sobie takie pytanie wczytując się w „Apokryfy uliczne”. To nie będzie lektura nieważna, obojętna i przemijająca. Ta lektura odciśnie się na was dozgonnym piętnem, utkwi w was na dłużej i pójdzie z wami głębiej.

Kończąc należy w tym miejscu dodać, podkreślić i choćby zauważyć jak znakomicie ów tom Marii Magdaleny Pocgaj „Apokryfy uliczne” jest wykonany i dopracowany edytorsko, wydany przez Wydawnictwo Miejskie Posnania i uzupełniony graficznie przez: jedno zdjęcie autorstwa Mai Rausch oraz dziewięć zdjęć samej Autorki – czyli naszej interdyscyplinarnie uzdolnionej Laureatki świadczących o ogromnym wyczuciu fotograficznym. Plastyczność tej opowieści o świecie i ludziach potęgują oprócz słów te właśnie fantastyczne i nastrojowe fotografie świadczące o kunszcie, wrażliwości oraz prawdziwości wyczucia i postrzegania sztuki.

Gratulujemy serdecznie Marii Magdalenie Pocgaj tego tomu, Jej dyskretnych „Apokryfów ulicznych”, które stanowiły wzruszającą lekcję naszej wrażliwości oraz znakomity czas wartościowej lektury i zetknięcia się z poezją najwyższych lotów.

 

Andrzej Walter

 

zdjęcia: ZLP OP