Poeta pod piórem /2/

Wanda Wasik

Wspólnym mianownikiem twórczości Wandy Wasik jest nieustająca nadzieja w sprawiedliwość i spełnienie losu,  a także wiara w człowieka, pochwała życia jakim by nie było, czego daje wyraz w swojej poezji oszczędnej  w słowo, kipiącej nadmiarem treści i mądrych, dojrzałych wynurzeń trącących  o dokonania filozofii i teologii. Empiryzm wspomagający obszary niezbadane, balansowanie na pograniczu materii i idei, i stawiane tezy trudne do podważenia: /…/ Wchodzimy w nowe… z nieokreśloną nadzieją że się spełni… i spełnia się zawsze to, co tkwiło w – nieokreśloności i określa się… to znaczy – los albo po prostu życie /…/. Wiara w spełnienie wszystkiego co jeszcze tkwi w fazie nieokreśloności (może nieskończoności) przy jednoczesnym stwierdzeniu, że możliwe do określenia jest tylko życie. Namacalne, widzialne, doświadczane. To nic innego jak pogodzenie Ginsberga z Heglem, albo Peipera z Przybosiem, taka kotwica rzucona kiedyś w odmęty prozy, z której poetka nie potrafi się wyzwolić żeglując po poetyckim akwenie. Stąd ten nieograniczony optymizm z którego wychodzi obronną ręką, w konfrontacji z czytelnikiem. No i kolejny dowód na koegzystencję werbalną idei z materią: /…/ a kręgi na wodzie wysokim krzykiem ptaka spłoszone mówiły wszystko o życiu /…/  Kręgi na wodzie wzbudzone przez podrywającego się do lotu ptaka mówią wszystko o naszym życiu? Czy można  z czymś takim się nie zgodzić? Piękna i nośna metafora, charakterystyczna dla jej poezji, spotykana w prozie, prozie która stanowi fundament jej twórczości, z mocno wyeksponowanym obliczem lirycznym!

Siedem dekad twórczości Wandy Wasik. Jest jeszcze obszerny wątek artystyczny świadczący o wszechstronnym uzdolnieniu poetki z Kobylnicy, idzie ona śladem swoich kolegów, Różańskiego i Milczewskiego a także Wyrwy-Krzyżańskiego, który dopełnia prozą swój literacki dom. Mało kto dotąd zauważył te podobieństwa, w środowisku poznańskim zwracano dotąd uwagę jedynie na jej dorobek poetycki. Jednak dokonania artystyczne Wandy Wasik są nie mniejsze od literackich. Przemycane, albo inaczej, wyzwalane w poezji i prozie, podnoszą bardzo wysoko poziom jej pisarstwa. Dostrzegłem to dość dawno temu ale nie miałem pojęcia o jej dorobku artystycznym.

Poezja nostalgiczna, poezja barwnych obrazów, pojawiający się od czasu do czasu syndrom przemijania, nieuchronnego końca, osobiste koszty cywilizacji, której symbolem jest autostrada, szosa, oddzielająca las od ogrodu. „Odleciały ptaki odeszły dzieci”, w cyklu „moje kościoły” raczej święte miejsca dla poetki, w których zdarzyły się najważniejsze momenty w jej życiu. Pamięć jeszcze tam dociera, dzięki niej pojawia się słowo, ale te miejsca inaczej dzisiaj wyglądają, tylko poezja potrafi ocalić to wszystko w dawnej postaci. Retrospekcje dotyczące przedwojennego Poznania, i okresu okupacji. Pełna koegzystencja prozy i poezji na prawach ustanowionych przez autorkę. Dawno, dawno temu. Czytelnik znajdzie w liryce i prozie Wandy Wasik kawałek samego siebie, przede wszystkim ogrom miłości, piękna przyrody i mnóstwo pytań o cel egzystencji, wreszcie pewność szczęśliwego zakończenia wszystkiego, co ma związek z człowiekiem, niezależnie od jego materialnego położenia.

Ciąg dalszy na horyzoncie, którego trzeba dotknąć, złapać choć na moment aby  uwierzyć, że nic nie przemija, wszystko trwać będzie wiecznie, nie tylko dzięki poezji, ale dzięki wierze w samego siebie, wierze w nieskończoność matematyczną i fizyczną, wierze w życie, którego owoce są ponadczasowe. Tak jak ponadczasowy charakter ma poezja Wandy Wasik.

Jerzy Beniamin Zimny