Powiastka

Lis, który uważa się za wilka

         W stolicy mieszka lis. Niewiele zwierząt zna jego dokładny adres. Drapieżny ssak urzęduje w zbójeckiej chacie postawionej na placu, niedaleko zamku. W niej dobija targów. Jak na lisa przystało jest przebiegły i chytry. Natura nie obdarzyła go nadzwyczajnymi warunkami fizycznymi, ot, taki zwykły rudzielec. Jednak przedstawiciel psowatych uważa się za zwierzę o dużych możliwościach. Dawno zapomniał o swojej prawdziwej naturze i myśli, że jest wilkiem. Tak, jak uzasadnieniem życia kundla jest cudza łydka, tak lis za cel swojego życia uznał manipulowanie stadami owiec. Pod swoją pieczą ma kilkanaście owczarni. Niełatwo doglądać wszystkich, dlatego otoczył się spolegliwymi juhasami, którzy ochoczo pomagają pryncypałowi, są mu bezwarunkowo oddani. Nie dają po sobie poznać, że czyhają na nagrody. Dla ich pozyskania gotowi są zrobić wszystko. Ktoś mógłby spytać: Jak zwierzę porozumiewa się z juhasami? Sprawa jest prosta – lis potrafi mówić i posiadł sztukę rozumienia mowy ludzkiej.

          W ostatnim czasie psowaty zaakceptował utworzenie nowej owczarni. Powstała w Wielkopolsce. Zawiązały ją owce, które odłączyły się od macierzystego stada rozwijającego się w stolicy regionu. Rudzielec zwietrzył korzyści z tego zdarzenia. Nie miało dla niego znaczenia, że akceptacja rozłamu spowoduje osłabienie wartościowej owczej wspólnoty. Uważając się za wilka, uznał, iż łatwiej będzie panować nad owcami żyjącymi w mniejszej gromadzie. Kiedy naczelna pierwsza owca nowo powstałego stada dzieliła się z nim problemami, zarządca zbójeckiej chaty poradził za Leonardem Drzewieckim „Jeżeli już zmieniłeś siekierkę na kijek, udawaj, że to laska czarnoksiężnika”. Ta podpowiedź spodobała się przedstawicielce wołowatych. Była zachwycona, co potwierdziła radosnym, głośnym i długo trwającym beczeniem. Juhasi, którzy przysłuchiwali się rozmowie pierwszej owcy z pryncypałem podziwiali jego mądrość. Postanowili, że w następnym sezonie wypasu wystąpią o umniejszenie zarobków, czyli zgodzą się na pół oscypka za dzień pracy.

         Lis, pierwsza owca i juhasi nie wiedzieli, że rozmowie przysłuchiwał się duch Jerzego Drobnika, który powiedział sam do siebie: „Jest rzeczą zadziwiającą, jak bardzo wielu ludziom imponują umiejętności kreta”.

Zbigniew Gordziej

 

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz